Patrzyłam za odlatującą Alfą. Cóż poczułam jak jej słowa zaczynają do
mnie docierać i pieką moją dumę. Wyśmiać mnie i moją moc! Nie uwierzyć w
to, że posiada się coś tak potężnego jak ona posiada! Co za... totalny
brak wyobraźni! Nagle jednak cała moja złość minęła. Przecież ja
zareagowałam tak samo! Zaczęłam się śmiać. No tak. Historia lubi się
powtarzać. Pójdę do niej - pomyślałam - i tak miałam pójść zająć się
szczeniętami...
Po godzinie spaceru weszłam do jaskini. Zauważyłam Gabrielle ale zanim
zdążyłam się odezwać przylepiło się do mnie 5 słodkich kulek.
- Cześć Gab, nie przeszkadzam? - spytałam - miałam odebrać szczeniaki - dodałam
- Aaa no tak. - powiedziała już bez złości z jaką mnie pożegnała.
Widocznie jej przeszło, ale na wszelki wypadek nie będę wspominać
tamtej rozmowy.
- to jak? - spytałam - zabierać je?
Alfa przez chwilę się zastanawiała...
<Gab? Sorki, że tak długo...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz