Trzymałam mocno Spahirę z wędzidło. Smok się szarpał, ale zastosowałam odpowiednie pomoce i smoczyca skuła lodem łapy i pysk złapanego wierzchowca. Zaczął się miotać, ale lód mocno go krępował.
-Samiec?-spytał basior, obchodząc smoka.
-Tak. Umysł. Bierz go, zaraz dam ci uprząż.
<Boris?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz