-Super, oszołom mi się trafił- szepnęłam- Ti-enne gdzie ty leziesz!?- warknęłam za uciekającą waderą, a za nią pędził Aaron- No super! Kochasz mnie..?
-Kocham każdeeego!- wrzasnął po czym rzucił się na ziemie i turlał się jak szczeniak, jest moja szansa! Zaczęłam po woli się wycofywać i w końcu rzuciłam się biegiem, a za sobą słyszałam tylko okrzyki ,,Weeee!!!" i już za chwilę leżałam na ziemi z basiorem na szyi... Zaczęłam go nie lubić...
<Ichiś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz