-Mój Księżycu, jak wy to dźwigacie?-podeszłam do nich. Ryba była nieruchoma. Nagle zaczęła się szamotać, wykręcając się na wszystkie strony. Maluchy, zdziwione, puściły ją, a ona odpłynęła w najdalszy koniec jeziora. Szczenięta zaczęły płakać.
-Była taka śliczna...
-Ja ją chciałam wziąć do nas, żeby Meria miała towarzystwo-załkała Kiere.
-Mielibyśmy przyjaciela-zabuczała Mile.
-No już, cisza-powiedziałam, wypychając je na ląd. Tam je przytuliłam i uciszyłam.
<Soul?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz