Słońce zaczęło się chować. Usiadłam na trawie, oglądając zachód słońca.
Po chwili znikło z horyzontu. Zrobiło się ciemno, a gwiazdy świeciły nad
naszymi głowami.
- Może powoli wracajmy?
Zaproponowałam.
- Dobrze, ale chodźmy jeszcze do sadu.
Uśmiechnął się.
- Jasne.
Odparłam. Szybkim krokiem doszliśmy do sadu. Usiedliśmy pod drzewem.
<Tyon?
>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz