-Czemu się tak... Krzywisz?-spojrzałam na niego z boku.
-No... nie ważne...
Basior wydawał się mnie bać. Obszedłem go i usiadłem na brzegu, zagarniając wodę ogonem. Wpatrywałem się w taflę.
-Odpowiesz mi?
-Pochodzę z zamkniętej watahy, przez lata moja rodzina była zabawką i widoczkiem na pocztówki. Uciekłem. Coś jeszcze?-warknąłem.
<Asch?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz