Tutaj są zbiory książek, które tworzą wilki z watahy. Za jedną napisaną książkę otrzymujecie 30 OK (krótka) lub 50 OK(długie). Poniżej znajdziecie wykaz. Książki tworzymy tu. Powieść może być detektywistyczna, przygodowa fantasty, może być to tomik wierszy, lub bajki dla szczeniąt. Możecie tworzyć własne serie. Książka musi mieć min. 10 stron.
krótka: 10-20 stron
długa: 20 stron i w górę.
Zapraszamy do czytania!
Oto pierwsza książka z serii ,,Stworzenia w Księżycowym Lesie". Opisuje ona sześć nietypowych zwierząt, mieszkających w naszym lesie. Opisane tutaj stworzenia są magiczne i mają niespotykane zdolności.
Spis treści:
Rozdział I: Hipogryfy
Rozdział II: Kelpie
Rozdział: III: Hipokampy
Rozdział IV: Hydry lernejskie
Rozdział V: Węże wodne
Rozdział VI: Bazyliszki Rozdział I: Hipogryfy
Hipogryfy są skrzyżowaniem gryfa i konia. Tylne nogi, zad i grzbiet, aż do kłębu są jego końską częścią . Na pęcinach często spotyka się szczotki. Skrzydła oraz przednia część ciała są porośnięte piórami. Lotki zwykle ciemniejsze. Przednie łapy od kolan są pokryte łuską, palce zakończone są ostrymi szponami. Głowa ma charakterystyczny czub. Oczy są jasne, zwykle złote lub zielone. Dziób jest zakrzywiony,służy do rozrywania mięsa.
Zagrożenie dla wilka: średnie/wysokie. Hipogryfy są bardzo honorne.
Mięso: smaczne, ale lepsze są jelenie i daniele
Występowanie: Góry, na wschód od środka naszych terenówRozdział II: Kelpie
Kelpie są demonami wody, spędzają w niej większość swojego życia. Wyglądem przypominają białego konia. Są drapieżnikami, ich sposób polowania jest bardzo specyficzny; na ląd wychodzą tylko w mgliste poranki. Czatują na jakieś stworzenie-jeśli jest ono mniejsze, tak jak na przykład królik, zagryzają, jednym ruchem potężnych szczęk. Jeśli jednak jest to wilk lub człowiek, czatuje na niego, zwodząc go w ciemną taflę wody. Nie można ich dotknąć-jeśli to zrobisz nie oderwiesz się tak łatwo, ponieważ jego skóra pokryta jest lepkim śluzem. Nurkuje wtedy i pożera swoją ofiarę żywcem. Zostawia jedynie wątrobę, ponieważ nie toleruje zawartych w niej substancji.
Zagrożenie dla wilka: Ogromne
Mięso: Bardzo smaczne
Polowanie/ walka: Aby to zrobić, należy się udać do ich środowiska w dużej grupie
Występowanie: jeziora i bagna.
Uwaga! W żadnym naszym jeziorze nie mieszka Kelpie.Rozdział III: Hipokampy
Hipokamp jest kolejnym morskim stworzeniem, ale w przeciwieństwie do wcześniej opisanego Kelpie, nie ma płuc i nie może żyć na lądzie. Często mylony jest z owym stworem, jednak jest parę szczególnych różnic; Hipokampy nie polują na zwierzęta, żywią się generalnie wodorostami i ukwiałami. Czasami złapiąmałą rybę. Żyją w stadach od 9-28 osobników. Są łagodne i szybkie. Jeśli umiesz wstrzymać oddech na długo, masz szansę się do nich zbliżyć. Samice, które chowają młode, zwykle tworzą odrębną grupę z samcami. Mimo wszystko, obie grupy poruszają i pilnują się razem.
Zagrożenie dla wilka: małe
Mięso: jedno ze smaczniejszych
Polowanie/walka: polowanie jest jednym z najtrudniejszych, za względu na głębokie tonie.
Występowanie: morze i oceanyRozdział IV: Hydry lernejskie
Hydry lernejskie są rzadkie i praktycznie niespotykane. W naszym lesie żyje jedna, pięciogłowa. Jest mniej-więcej wielkości wilka (bsior czubkiem głowy sięga jej do piersi). Jest ona rodzajem smoka, ale bardzo się wyróżnia z pośród innych. Cechą tą jest po kilka głów- od trzech do kilku set. Jest bliską kuzynką chimer. Jest bardzo mało, ponieważ rodzą się one z kilkoma łbami, a ona muszą nauczyć się współgrania ze sobą. Każda głowa różni się od siebie i wyglądem i charakterem. Hydra potrafi zionąć ogniem, jest także jadowita.
Zagrożenie dla wilka: Ogromne
Mięso: niejadalne
Polowanie/walka: Bardzo trudna. Trzeba walczyć z wieloma sprzymierzeńcami do pomocy oraz liczyć się z ogromnymi stratami w wilkach.
Występowanie: Nie zapuszcza się na tereny watahy, ma swoje terytorium i szanuje cudze.Rozdział V: Węże wodne
Praktycznie nie spotykane na naszych terenach. Są tajemniczymi stworzeniami, i nie wiadomo o nich wiele. Ich wielkie rozmiary nie dają szans nawet statkom ludzi. Ich ulubionym zajęciem jest topienie owych okrętów i zjadaniem ludzi. Nie zioną ogniem, ale mają rozbudowane mięśnie wzdłuż ciała, które dają im ogromny zacisk. Wydają się wężami, ale zalicza się je do pseudo smoków. Ich pożywienie to najczęściej płetwale i walenie. Osiągają nawet do 60 metrów długości. Młode opuszczają gniazdo, za które robi wielka podwodna jaskinia, kiedy osiągną trzeci rok życia.
Zagrożenie dla wilka: Niewyobrażalne; pewna śmierć.
Mięso: nie wiadomo; nikt go jeszcze nie próbował...
Walka:...
Występowanie: Głębokie, oceaniczne rowy. Rozdział VI: Bazyliszki
Bazyliszki nazywane są ,,królami węży". Są ogromne, ale nie wiadomo do jakich rozmiarów dorastają-wszelkie próby zostały zakończone zgonem śmiałków. Są to węże, jednak trwają debaty nad dołączeniem ich do pseudo-smoków. Na świecie jest ich bardzo niewiele. Są bardzo agresywne, a wyróżnia je sposób obrony i ataku: zabijają wzrokiem, ich skóra jest toksyczna dla zwierząt. Zwykle przezcałe życie przesiadują w swojej jaskini,nie opuszczają jej, bo nienawidzą światła słońca, mimo, że nie czyni im większej szkody. Mają także doskonały węch i słuch. W ich kłach kryje się jedna z najsilniejszych trucizn na świecie: rozchodzi się szybko i zabija w ciągu trzech minut.
Zagrożenie dla wilka: niewyobrażalne
Mięso: toksyczne
Walka/polowanie:... nie ma nawet o czym pisać
Występowanie: bardzo głębokie i ciemne jaskinie w kanionach górskich.Dziękuję za poświęconą uwagę, niedługo ukaże się Tom II.
Gabrielle SPIS TREŚCI
I. Wprowadzenie
II. ,,Przeklęty sen!"
III. ,,Księżycowe wzgórze"
IV. ,,To pierwszy i ostatni raz"
V. ,,What is this?!?"I. Wprowadzenie
Stałam między krzakami i nie dowierzałam własnym oczom... Przede mną stała błękitna istota, której nigdy nie widziałam... Wyglądało to jak jeleń... Lecz był niebieski i lśnił niczym księżyc. Moja ciekawska dusza kazała mi podejść- byłam tak blisko, lecz moją uwagę zwróciła chwilowo sowa, która zaraz jak mnie zauważyła zaczęła się wydzierać. Gdy spojrzałam z powrotem, jelenia już nie było.
***
Zacznijmy od tego, że jestem Mer i postanowiłam założyć tą książę po to, aby świat dowiedział się o Księżycowych jeleniach- istotach o których dowiedziałam się przypadkiem, a zaczęło się tak:II. ,,Przeklęty sen!"
Spojrzałam na swojego ojca krzątającego się nad nami. Nami czyli: moich dwoje braci, i trzy siostry. Leżeliśmy na miękkiej skórze, a grzało nas ciepłe futro mamy. Było tak miło i przyjemnie... Nagle rozległ się huk... Spojrzałam w górę- mama leżała, a z ramienia sączyła jej się czerwona maź, podobnie u mojego rodzeństwa, a przy wejściu do jaskini stał cień dwunożnej istoty...
***
-Nie!!!- Wrzasnęłam budząc siebie i ojca
-Co się stało?!?- Krzyknął równie zszokowany jak ja
Z oczu zaczęły lecieć mi łzy
-Co się stało?- zapytał tym razem spokojniej i podszedł do mnie-Prze... Przepraszam- załkałam- Miałam koszmar i... I nie chcę o tym mówić...
-Rozumiem... Może się przejdziesz?
-Tak zrobię...- otarłam łzy i podniosłam się z gołych skał- zorientowałam się dopiero po fakcie, że stoczyłam się ze skóry aż na róg jaskini.III. ,,Księżycowe wzgórze"
Zaraz po wyjściu z jaskini powędrowałam w kierunku lasu: podobno żyją w nim duchy... Jasne... Usiadłam w miejscu, które jest wyżej położone tylko aby ,,poczuć" blask księżyca. Zaczęłam się przyglądać księżycowi, który niczym kołysanka spowodował mój sen
***
Otworzyłam oczy i rozejrzałam się nieprzytomnie, nie wiem ile czasu spałam, ale nadal trwała (chyba ta sama) noc. Po chwili zauważyłam w głębi lasu małe światełko- wyraźnie się przemieszczało, mój mózg nadal był prawie nieprzytomny, ale podniosłam i otrzepałam się z ziemi, od razu zeszłam ze wzgórza. Ruszyłam w kierunku jeziora by się lekko ogarnąć. Spojrzałam w taflę błękitnej wody: była tam białawawadera o złotych oczach. Przypatrywałam się wodzie jeszcze kilka minut po czym wskoczyłam wzburzając fale. Po ok. pół-godzinie wyszłam otrzepując się z kropelek wody, po czym wróciłam na ,,swoje" miejsce. Rozejrzałam się. Tym razem byłam bardziej ,,trzeźwa" dzięki czemu mogłam ujrzeć, że blask nadal przebywał, lecz w innym miejscu. Postanowiłam to zbadać.
Ruszyłam spokojnym, aczkolwiek dość szybkim truchtem w kierunku, którym widziałam światło. Zgrabnie przedzierałam się przez krzaki, lecz napotkałam pierwszy problem- blask był poza terenami watahyIV. ,,To pierwszy i ostatni raz"
Stałam w rozterce, jeżeli ktoś b mnie przyłapał... Ale... Ale co jeśli to zagrożenie? Musiałam iść i to sprawdzić dla bezpieczeństwa watahy. W końcu postawiłam pierwszą łapę, następnie drugą, trzecią, w końcu cała stałam poza watahą. Ostatni raz sprawdziłam czy nikt za mną nie idzie, a następnie ruszyłam biegiem. Moje zadanie było takie- jak najszybciej pójść, sprawdzić co to i niepostrzeżenie wrócić. Dotarłam do miejsca gdzie po raz ostatni widziałam błysk, lecz jego tu nie było. W powietrzu unosiła się wspaniała woń- jakby wszystkie najwspanialej pachnące kwiaty świata zebrały się i umiejscowiły właśnie tu. Nagle usłyszałam głośny huk, gdy to dotarło do moich uszu aż podskoczyłam i stanęłam na chwiejących się łapach.V. ,,What is this?!?"
Przerażenie zawładnęło moim ciałem. W końcu usłyszałam drugi huk. Jedyne co siedziało w mojej głowie to schować się gdziekolwiek. Schroniłam się w pobliskim krzaku. Usłyszałam trzecie uderzenie, a w głowie miałam tylko jedno: ,,Co ja zrobiłam?!". Słyszałam huki coraz częściej, w końcu świat zamilkł... Po lesie rozniosła się świeża woń kwiatowa, tym razem czułam lilię, postanowiłam wyjrzeć z krzaka. Stałam między krzakami i nie dowierzałam własnym oczom...Przede mną stała błękitna istota, której nigdy nie widziałam... Wyglądało to jak jeleń... Lecz był niebieski i lśnił niczym księżyc. Moja ciekawska dusza kazała mi podejść- byłam tak blisko, lecz moją uwagę zwróciła chwilowo sowa, która zaraz jak mnie zauważyła zaczęła się wydzierać. Gdy spojrzałam z powrotem, jelenia już nie było.
- What is this?- Zdziwiłam się. Lecz patrząc na księżyc miałam mało czasu na zastanowienia. Bardzo mało..KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ
Mam nadzieję, że się podobała, niedługo cz. II
~Mystery Spis treści:
wstęp
I duch
II do Sama marsz
III Idziemy do Gabrielle a ona się dziwi/wkurza/dziwi
IIII Ja lece! Dosłownie
koniec tomu I
wstęp:
Jestem Anabeth i mam zamiar wam opowiedzieć jak zaprzyjaźniłam się z duchem! Ta książka to takie jedno ogromne opowiadanie..I duch
Obudziłam się w nocy z chęcią pójścia na kraniec watachy. Jakby mnie ktoś wołał. Wstałam nie chętnie i pobiegłam. Po drodze widziałam zjawe- jelenia ale wiedziałam że to nie to. Z biegiem coraz bliżej była ta, moge to nazwać...wołaniem,przyciąganiem?
Niemiałam ochoty biec dalej ale wiedziałam że zdaży się coś okropnego lub cudownego. W końcu dobiegłam nic nie było, cholerna intuicja! Jednak po chwili wpatrywania się w kraniec ujrzałam...
II Do Sama marsz!
...zwykłego wilka. Zawołałam więc:
- Chodź!
- Chciałbym!- odpowiedział
- Ja też, więc chodź!
- Niemoge!- Co?!
- Niemoge! - krzyknął głośniej
- Wiem... Ale dlaczego?!
- Podejdź! - krzyknął w odpowiedzi
- Niemoge!
- Ty możesz, ja niemoge! - odkrzyknął
- Uch! - podeszłam
Gdy podeszłam do wilka zobaczyłam że on jest... inny. Taki czarno-czerwony z obrożą któa miała zawieszke w kształcie wilka. Był lekko nad ziemią. Do tego był jakby to ująć... Niesamowity w sensie nie " O-Boże-jaki-niesamowity-!!!!! " tylko w sensie " O-boże-on-jest-jakby-animowany-!!".
- czym ty jesteś? - spytałam ( tonem normalnym)
- Duchem
- Super, dlaczego niepodeszłeś do mnie?
- Niemoge, bo tam umarłem
To mnie zaskoczyło. Ale niepokazałam tego.- aha, więc duchem. Pierwszy raz gadam z duchem i to dotego takim który umarł na terenie watachy do której należe. Znałeś Gabrielle? - zapytałam
- Nie. niebyłem w żadnej wataszcie! Umarłem na tamtym terenie jak kiedyś podróżowałem. Sam. - odparł
- Podróżowałeś sam?
- Nie nie, mówię Sam, ja podróżowałem z Samem, tym twoim kolegą-chłopakiem. To był mój brat. O-on mówi że ze strzelnicy na terenie naszej watachy wyszedł jeden żywy. Nie wspomina o mnie, on niechce mnie pamiętać, o-on niechce pamietać mojej śmierci.
-... - pierwszy raz zaniemówiłam
- J-ja żyje ale w inny sposób. Chce się z nim przywitać. Od dawna się z nim nie widziałem. On tu nie przyjdzie. Ja musze iść do niego ale do tego potrzebna jesteś ty.
- J-ja? - zająknęłam się- Spokojnie - nie uspokoiłam się - Nic Ci nie zrobie. Musisz tylko powiedzieć: Pozalam Ci wejść na teren watachy.
- Dobrze więc... Pozwalam Ci wejść na teren watachy.
Duch zniknął. Przeraziłam się. A jeśli to był zły duch? Pobiegłam do Sama. Usłyszałam głos w głowie.
~ Spokojnie.
To był głos tego ducha. Niebyłam pewna ale mu uwieżyłam. Doszłam do Sama i ujrzałam go gadającym z.... tzw. bratem.
- Więc Anabeth wypowiedziała te słowa i pozwoliła takjakby widzieć się ze mną/ Tobie? Wiecznie samodzielnemu, niesłucającemu się nikogo wilka? - Sam się roześmiał
- Takjakby - duch się odezwał
- Nie takjakby, tylko tak. - weszłam do rozmowy ja
- Anabeth! To jest mój brat Cole. Dzięki że go wpuściłaś. Masz nad nim kontrole wiesz? - zapytał Sam
- Teraz wiem i niebęde tego wykorzystywać.- odpowiedziałam stanowczo
- Dzięki - Cole odsapnął - odrazu wiedziałem że mogę Ci zaufać.III Idziemy do Gabrielle a ona się dziwi/wkurza/dziwi
- Potrzebujesz jaskini - stwierdził Sam
- No. Jestem duchem z odczuciami zmęczenia, zimna itp. - Odparł Cole
- To dzięki wisiorkowi? On utrzymuje cię w tym ciele? - zapytałam
- Tak. - odparł duch
- Idziemy do Gabrielle - zadecydował Sam
********
u Gaby
********
- Cześć Gaba ! To jest duch Cole, brat Sama! Potrzebujemy jaskini! - zakrzyknęłam
- Duch? Zaraz, zaraz! Duchom jaskini nie przyznaje! - krzyknęła wkurzona Gabrielle
- Ale on jest inny. Proszę... - Powiedziałam najsłodszym głosikiem
- No Dobra... Inny?- Tak. Jet cielesny i ma odczucia i uczucia. - Sam odpowiedział
- Dobrze. To będzie ta zaraz obok jaskini Sama. Wyjdźcie muszę pomyśleć.
Wyszliśmy.IIII Ja lece! Dosłownie.
Dostałam w prezencie od Cola ( za to że go wpuściłam ) Naszyjnik ze skrzydłami. No i go założyłam. Wyrosły mi skrzydła.
- Anabeth, możesz go użyć jescze jedne raz - powiedział Cole
Wzbiłam się w powietrze i to był błąd. Dlaczego? Bo nyłam w jaskini. Głowa boli. Dosłownie. Wyszłam i poleciałam leciałam leciaałam a nad Szmaragdowy Jeziorem spadłam. ( po 30 minutach ) Wróciłam a Cole powiedział
- Anabeth! Daj wilkowi dokończyć. Działa tylko 30 minut. Chyba się o tym przekonałaś. - spojrzał na mnie
- Taa... Odpowiedzziałamkoniec tomu I. Tom II już niedługo!
Mam nadzieję że się podobało. ^^
wykonanie: Anabeth Cześć! To już drugi tom książki " Duch ". Serdecznie zapraszam do przeczytania. Moja wyobraźnia trochę się puszcza. Więc się nie dziwić! Opowiadanie trochę takie jakby niemożliwe. Nie łączyć książki z opowiadaniami na blogu plis!
Spis treści:
I Zawieszka
II Nut i Geb
III Nut opowiadaSzłam przez las. Spojrzałam na mech. Coś się tam świeciło. Dotknęłam łapą podłoża i wtedy z ziemi wydobył się blask. Gdy światłość trochę przygasła zobaczyłam zawieszkę. Ozdoba poleciała w moją stronę i przykleiła się do mojego naszyjnika od Gabrielle ( opowiadanie z muszlą ). Chciałam to zdjąć ale moje wysiłki zdały się na nic. Pogiegłam nadJezioro Szmaragdów, może tam zobaczę coś co mi wyjaśni to zajście? Gdy dotarłam na miejsce spojrzałam w wodę. Jedyne co tam ujrzałam to były dwa obrazy. Cole i obraz który namalował mi kiedyś ojciec.
II
Nic nie rozumiałam. Poszłam do Sama. Musiałam znaleźć Col'a.
- Sam gdzie Cole?
- Niewiem
- Tu - pojawił się duch
- Co to jest, może wiesz? - wskazałam na wisior - przykleiło się do mnie, Cole!
- Wiem. To Ci pomoże. - Dał mi zwój papirusu na którym było napisane:
" Tam gdzie dwa wilki jeden na górze drugi na dole zajdź i poleż"
- Zajdź i poleż, ciekawe. Co nie Cole?
- Oni Co pomogą. M-muszę iść. - i zniknął
No pięknie! Kto mi pomoże, kto? Halo odezwać się!
~ jesteśmy tu. To ja nut. - dezwał się głosy w mojej głowie
~ I ja Geb. - i drugi głos
~ Przecież Nut i Geb to Niebo i Ziemia! - pomyślałam
~ Dokładnie - odezwała się Nut
~ Masz po swojej stronie Niebo i Ziemię. - dodał Geb
Wybiegłam z jaskini Sama i podbiegłam na góre. Tą samą co ( teraz skojarzyłam fakty )
na obrazie od ojca.
~ Gebie i Nut... O co chodzi co się dzieje?
~ Uważaj! - krzyknęła para Bóstw Egipskich
Skoczyłam w bok. Gdyby nie ostrzeżenie było by dla mnie Game Over.
- Kim jesteś? - krzyknęłam do atakującego
- Twoim koszmarem! - odezwał się wilk
Wtopiłam kły w ciało wilka a ten upadł.
~ Brawo! - pochwaliła mnie Nut
~ Yhym... Ja tylko mówie że łeb mi pęka od nadmiaru Bóstw w głowie! Niech jedno idzie gdzie indziej! Błagam!
~ Ja pójde - odezwał się Geb
~ Bogini Nut wytłumacz mi o co chodzi!III
~ Złe duchy i złe wilki się łączą. Chcą zniszczyć ciebie, jesteś zagrożeniem!
~ Jakim?
~ Wielkim! Masz niepojętą moc. Jesteś stworzona by je zniszczyć!
~ Ja jestem normalna!
~ Będziesz jak zniszczysz zło!W twojej głowie zaraz uformują się dwa obrazy. Będę to ja a na drugim zło. Potem mi powiesz po czyjej jesteś stronie.
I żeczywiście zobaczyłam dwa obrazy.
~ I co? - odezwała się Nut
~ Po waszej!
~ Dobrze.Ok, ok następna część wkrótce.
Anabeth. Ta książka opisuje miejsce zwane Rwącym Potokiem.
Spis treści:
I Zdjęcia
II Opis
III zwierzęta
IIII zagrożenieI Zdjęcia
II
Woda z tego potoku jest przepyszna. Krystaliczna woda jest także bardzo zimna. W zime niewarto wkładać tam łap. Ten potok jest jedynym przykładem słono-słodkiej wody.III Zwierzęta
W tych wodach żyją rozmaite zwierzęta. Tymi zwierzętami są ryby! Takie jak:
karpie karpie koi
karp bezłuski
karp królewski
karp pełnołuski
zagrożenia
Nurt w potoku jest rwący więc uwaga by nie zatonąć!!!!!!!!dziękuje za uwagę. SAM
SPIS TREŚCI
I. Powracam!
II. ,,Tak dużo myśli, tak mało czasu..."
III. ,,Czy to był sen?"
IV. ,,Jeleniu! Przybywam! Albo nie..."
V. ,,Zwierzenia"
VI. ,,Tata wie"
VII. ,,
I. Powracam!
Kontynuuję historię Księżycowych jeleni i mam nadzieję, że znajdę chociaż jednego wilka, któremu to się spodoba II. ,,Tak dużo myśli, tak mało czasu"
Nie wiedziałam co o tym myśleć. Ale przede wszystkim musiałam zdążyć na tereny watahy zanim ktoś zauważy to, że mnie nie ma. Poczułam, że nie zdążę do jaskini więc pobiegłam na ,,moje" wzgórze, po drodze mieszając zapachy by nikt nie zauważył, że to ja oddaliłam się. Położyłam łeb i udawałam, że śpię, a wyszło na to, ze usnęłam.
***
-Mer..-poczułam szturchnięcia- Mer, budź się!
-Co? Kto! Jak!?- szepnęłam rozglądając się
-Przespałaś tu prawie całą noc- po raz kolejny poczułam szturchnięcia ze strony ojca
-Dobra, już wstaję!-Podniosłam się na chwiejące się łapyIII. ,,Czy to był sen?"
Większość dnia spędziłam na udawaniu, że śpię w jaskini- czułam się jakbym spała, ale nadal rozmyślałam nad ostatnią nocą. Tata, Gabrielle i reszta myśleli, że zapewne po prostu jestem leniwa jak większość nastolatek... Gdyby tylko wiedzieli!
Przez cały dzień po jaskini chodzili to Gabrielle, to tata, to inny wilk od taty, mimo wszystko udawałam sen. Nie mogłam się doczekać nocy by ujawnić to co tyle czasu było ukryte!IV. ,,Jeleniu! Przybywam! Albo nie..."
Aż do zapadnięcia zmroku siedziałam w jaskini ciągle patrząc niecierpliwie na niebo.
-Tako, wychodzę. Wrócę późno, nie czekaj!- prawie, że wybiegłam, lecz zatrzymał mnie ciepły głos ojca
-Gdzie konkretnie?- zapytał siedząc nad swoim zającem
-Em... Do lasu...- zająkałam się
-A jak się nazywa ten las?
-Tato!- warknęłam pospiesznie patrząc na znikające słońce
-Mer, dzisiaj mogłabś zostać na noc w domu, ponieważ niedługo jedyny kontakt jaki będę z tobą miał to budzenie cię na wzgórzu w lesie
-No ale..- zabłagałam
-Zostajesz- odrzekł surowo, a ja fuknęłam i położyłam się tyłem do niego, byłam wściekła i mimo każdej chęci nawiązania ze mną kontaktu kończyła się równie szybko co zaczynała. Lecz ja mam plan...
***
Otworzyłam oczy ok. północy, księżyc jakby mnie wołał więc szybko wstałam i wyszłam z jaskini. poczułam wolność która została ugaszona słowami mojego ojca:
-Wybierasz się gdzieś?V. ,,Zwierzenia...''
Cały poranek przesiedziałam nadąsana w jaskini
-Chcesz bażanta?- zapytał łagodnie tata
-Nie- warknęłam- Zapomniałeś chyba, że nie jestem szczeniakiem i potrafię sama polować dzięki Gabrielle- rzekłam wychodząc z jaskini. Pognałam do Szmaragdowego jeziora, po to, aby móc się na czymś wyżyć. Lecz była tam Gabrielle, brała kąpiel
-Cześć Mer... Coś się stało?- zapytała
-Słucham..? Nie nic...- położyłam się nad brzegiem tak, że moje łapy lekko muskały taflę wody- Miałaś kiedyś akie uczucie..że po prostu musiałaś dowieść prawdy, a cały świat był przeciwny temu?
-Oj dziecko... Nawet nie wiesz ile razy- odparła wychodząc z wody-I co wtedy robiłaś?
-Walczyłam ze światem- zaśmiała się otrzepując z kropelek wody, a ja rozmyślałam nad sensem jej słów i szukałam tego, jakby mogło mi to pomóc...
-Słuchaj, albo musisz walczyć ze światem- rozejrzała się- albo z nim zbratać- dodała. Nie wiem czy dobrze zrozumiałam ale albo miałam walczyć z ojcem, albo powiedzieć mu o wszystkim.. Ciężki wybór...VI. ,,Tata wie"
Po tej rozmowie poszłam a szybkie polowanie, a następnie skierowałam się do jaskini gdzie czekała na mnie nie lada niespodzianka, mianowicie: Tata siedział przyglądając się dekoracjom na choince niczym napisom, których nie potrafi rozszyfrować
-O, jesteś już...- szepnął patrząc w moim kierunku- Mer... Podjąłem w życiu wile głupich decyzji... Gdyby nie to, że tak bardzo chciałem obronić was... straciłem wszystko..
Usiadłam zszokowana na progu przyglądając się choince... Czułam się winna
-Tato... Ja również...- szepnęłam
-Ale... Słucham..?- zdziwił się patrząc na książkę, którą wyjęłam spod kamienia -Co to jest..?
-Tato... Napisałam to niedawno... Zaraz po spotkaniu z .. nim...- szepnęłam podkładając mu pod łapy cienki zeszycik
-Powtórzę... Co to jest..?
-Przeczytaj, a się dowiesz- powiedziałam ginąc w zachodzącym słońcu (jest zima, a ciemno jest już o 15:30) Ostatnie co zauważyłam to tatę zaszywającego się w lekturze...VII. ,,Jelenie!Przybywam! Ja to mam pecha!"
Nie wiedziałam gdzie się zaszyć i czy tata uwierzy... Poszłam więc na wzgórze- moje tylko i wyłącznie, ponieważ nie wyczuwałam tam zapachów innych wilków. Postanowiłam tym razem trzeźwo spojrzeć na sytuację i myślałam czy to ma sens... Siedziałam na zgórzu około 4 godzin inie doszłam do niczego sensownego, lecz nagle.. zauważyłam wiele świateł w lesie... Niestety nadal poza terenami watahy, lecz mogę się domyślić, że niedługo przywędrują do nas, ponieważ przez cały czas poruszały się w kierunku południowym- w naszym kierunku. Na początek chciałam się upewnić czy gdzie indziej przypadkiem nie widać ich lepiej. Doszłam do tego, że widać je tylko na Księżycowym wzgórzu- moje wzgórze, moje jelenie, moja nazwa-, a gdzie indziej jakby znikały...Awesome! Postanowiłam przyglądać im się ze wzgórza, lecz nie pohamowana ciekawość zwyciężyła, a miałam wiele czasu. Ruszyłam w stronę krańców terenów- przełożyłam pierwszą łapę, drugą, trzecią
-Mer.. Co ty robisz..?
-Boris?!
CDN.To już druga część historii o Księżycowych jeleniach. Już niedługo będzie trzecia, czekam na czytelników
~Mer Smoki Ognia :
Są jednymi z najsilniejszych smoków. Jednak boją się wody a jak zaatakuje jednego z nich smok wody, to pewna śmierć. Są odporne na magię . Bardzo trudno je okiełznać, jedynym sposobem jest znalezienie smoczej róży (bardzo żadka) i zrobienie z niej wywaru. Potem zmusić smoka do wypicia go (też bardzo trudne). Można znaleść go przy wulkanach. Żywią się mięsem a piją lavę.Smoki Wody:
Są także bardzo potężne, boją się piasku . Są dobre na smoki ognia jednak bardzo słabe na smoki pustynne .Z łatwością można je okiełznać , wystarczy wzbudzić jego zaufanie. Daję się ujeździć i nadaję się do hodowli. Można spotkać je przy zbiornikach wodnych . Żywią się rybami i wodorostami .Smoki Piasku
Są bardzo słabe , jedynie są dobre na smoki wodne. Potrafią zmienić ubarwienie swoich łusek w kolor terenu na którym się znajdują. Z łatwością można je okiełznać, niestety ie da się na nich jeździć bo są za małe. Można używać ich do hodowli , zachowują się jak koty.Można spotkać je na pystyniach. Żywią się padliną.Smoki natury
Dokładnie ich siła jest nieznana. Potrafią mówić w każdych językach i atakują ogonem. Niestety nie da się ich okiełznać bo żyją dziko. Nie nadją się do hodowli bo rozmnażają się tylko dziko. Są bardzo agresywne. Można spotkać je w lasach i na łąkach.Rubinowe smoki:
Są bardzo bardzo żadkie na świecie istnieją tylko dwa. Są bardzo silne na wszystkie żywioły smoķów. Potrafią się teleportować i znikać. Można je okiełznać przechodząc 10 prób w których łatwo stracić życie(nikt jeszcze ich nie przeżył). Nie nadają się do hodowli. Można spotkać w świętych miejscach i jaskiniach. Żywią się diamentami.Smoki cienia:
BRAK INFORMACJ Smoki światła:
Nieznamy ich siły bo nigdy nie walczą . Przez niektórych są uważane za bustwa. Nikt jeszcze nie próbował ich okiełznać. Można je spotkać w świątyniach , niebie.
Żywią się nektarem,ambrozją.Smok wróżka:
Jest bardzo piękny podobnież widok jego skrzydeł hipnotyzuje. Boj się walczyć. Daje się okiełznać tylko Alfą lub wybrańcom. Można na niej latać. Nadaje się do hodowli. Można spotkać na łącę. Żywi się nektarem.Smok Żelaźnik:
Cały z żelaza bardzo silny.Wybiera sobie właściciela . Można na nim latać. Nadaje się do hodowli . Jego oczy są zrobione z rubinów. Można spotkać w każdym miejscu. Żywi się żelazem i metalem.Smok Duch :
Brzydzi się walką . Pojawia się bardzo żadko z zaklętych miejscach , jeśli ci się pokaże oznacza to że w krutce umrzesz. Niemożna go okiełznać i na nim latać. Żywi się duszami .Smok Pospolity
Jest słaby ale wszyscy go lubią. Jest przyjazny łatwp daje się okiełznać i da siď na nim latać. Dobry do hodowli. Można spotać wszędzie. Żywi się mięsem. Oto dziennik z wyprawy na Góry Lodu. Styczniowa wyprawa, rok 2015Dzień pierwszy, zima, 09.01.2015
Wyruszyliśmy wczoraj i prześliśmy ładny kawałek drogi. Nic się jednak nie działo, więc nie widziałam sensu na marnowanie swojej energi i pisanie o chodzeniu po lesie. Teraz siedzę w jeskini u stóp góry, przy ogniu i opisuję dzisiejszy dzień. Przeszliśmy naprawdę duży kawał drogi, ale musieliśmy dotrzeć dziś do tego miejsca. Wczoraj nocowaliśmy pod korzeniami wielkiego dębu. Z samego rana wyruszyliśmy w drogę. Teraz zbbliża się jedenasta kwarta księżyca (czyli dwudziesta trzecia dla ludzi). Anabeth już przysypia, a Boris jescze się trzyma. Ja będę trzymać wartę do dzwudzistej czwartej kwarty Księżyca, potem Ann, Boris, ja i tak dalej, aż do świtu. Robi się coraz chłodniej, więc założyliśmy już nasze ubrania na grzbiety. Zabarykadowaliśmy się w niedużej jaskini. Sanie z chrustem ustawiliśmy w głębi. Wyjęliśmy skóry i ułożyliśmy sobie jedno wielkie posłanie. Jest za zimno, aby spać osobno. Śpimy we trójkę. Na dworze leży śnieg, sięgający do połowy nóg. Mamy odmrorzone łapy. Dorzuciliśmy kilka kłód, a ogień zajaśniał. Dobra, myślę, że wystarczy, Boris mdleje mi ze zmęczenia. Dzień pierwszy skończony. Jutro zaczynamy wspinaczkę.Dzień II, zima 10.01.15
Rano, zostałam obudzona przez Anabeth. Była szósta. Poskładałam swoje futra i spakowałam się. Poprosiłam, aby Boris wygrzebał z naszego ogniska węgiel drzewny, a sama poszłam zrobić mu okład na nos z rumianka. Wymoczyłam w wodzie kwiat, a potem ztarłam na papką na kamieniu i zawinęłam w pokrzywę i liść dębu. Gdy wróciłam, wszystkie wilki były gotowe, a Ann stała zaprzęgnięta do sań. Naciągnęłam na siebie kominiarkę i płaszcz, a do butów przymocowałam rakiety śnieżne. Podałam Borisowi opatrunek. Przyłożył go sobie do bąbla.
-Dzięki-powiadział.
Oznajmiłam, że ruszamy. Anabeth ma iść w środku, a Boris zamykał obchód. Ruszyliśmy na śnieg i zaczęliśmy wspinać się na górę. Szliśmy dalej, mimo szalejącej śnieżycy. Opieraliśmy się nawale, a żeby się porozumiewać, krzyczeliśmy. Poruszaliśmy się po wąskim przesmyku, aby w końcu dotrzeć do niedużej, okrągłej doliny. Obejrzaliśmy się. Przed nami było przejście na dalszy ciąg drogi. Tamował go jednak duży stos śniegu i lodu. Po naszej lewej stronie była ogromna jaskinia, obok której było kilka śnieżnych kóz, które przytulały się do siebie z zimna. Wrzasnęłam na całe gardło:
-TU SIĘ ZATRZYMAMY! PRZECZEKAMY NAWAŁNICĘ, A POTEM RUSZYMY DALEJ!
Po tych słowach, nagle, zaspa przed nami poruszyła się. Patrzyliśmy osłupieni, jak przed nami podnosi się wielka postać. Był to lodowy olbrzym, nieco wyższy od człowieka, ale za to owiele szerszy. Aby przejść dalej, musieliśmy go pokonać, z nimi nie da się dogadać...
(proszę o dokończenie).Dzień III, 11.01.15 zima
Dzisiejszy dzień był trudny. Dotarliśmy na szczyt (za pomocą paru łyczków eliksiru skrzydeł). Teraz grzejemy się przy ognisku, w którym spoczywa wielkie, błękitne jajo. Na łapach mam opatrunki, a na grzbiecie zwęgloną sierść. Ale od początku: Kiedy obudziliśmy się rano, była czwarta. Szybko się zebraliśmy i ruszyliśmy. Tym razem to ja ciągnęłam sanie. Szłam na przodzie, ślizgając się po lodzie i śniegu. Pod wieczór dotarliśmy na szczyt. Była tak ogromna jaskinia, a w niej wielki śpiący smok. Aszym celem była kupka jaj, spoczywająca przy ogonie smoczycy. Leżała tak, aby ogrzewać je ognistym oddechem. Nagle, wielkie stworzenie przebudziło się. Spojrzała w naszą stronę i zaczęła głucho warczeć. Ale nie chodziło jej o nas. Siedzieliśmy ukryci za skałą. Spojrzeliśmy w tamtym kierunku. Ku jaskini nadciągały zwierzęta, podobne do dinozaurów. Dałam znać Borisowi i Ann, żeby się nie pokazywali-jeśli nas znajdą, zabiją. Zdjęłam uprząż i przywiązałam sanie. Ziemia zatrzęsła się. Smoczyca wynurzała się z jaskini. Była ogromna. Nagle, na klif wkroczył ogromny czerwony smok. Wiedziałam co to. Urządzają obławę na gniazdo. Zaniosą młode człowiekowi, a on sprzeda je, lub zabije dla łusek, zębów lub kości. Wielkie zwierzę miało odciągnąć czujną matkę, a te dinozaurowe stworzonka porwać je i uciekać do swojego pana. Czerwony ryknął ogłuszająco. Biała samica odpowiedziała tym samym. Zaczęli krążyć na przeciwko siebie. Co chwila rozlegał się ich kolejny, ogłuszający wrzask. Nagle, samiec smoka (ten czerwony) wykonał atak. Samica uniknęła go, ale odpowiedziała tym samym. Rywal wzbił się w powietrze. Śniegowe zwierzę zrobiło to samo. Odciągał ją. Jak najdalej. Teraz mniejsze smoki wyskoczyły zza rogu. Podbiegły do gniazda i porwały po jednym jaju. Uciekły natychmiast, został tylko jeden, niedoświadczony. Oglądał bardzo uważnie młode smoka śniegu. Przekręcał głowę na prawo i lewo. Wyjrzałam zza węgła. Posłańcy oddalili się. Młodziak chwycił jajo w łapy. Jęknęłam. Młode straciło matkę; gdyby nawet dinocoś odłożył je, matka zgniotłaby je, bo pachniałoby innym smokiem, czyli, uchodziłoby za podrzutka. Dałam znać moim wilkom, że zaraz ruszamy. Wyskoczyliśmy zza krzaków. Stworzenie wrzasnęło. Otoczyliśmy je kręgiem. Czekaliśmy. Nagle, młody rozłożył skrzydła Wzbił się parę centymetrów nad ziemię. Krzyknęłam. Boris i Ann chwycili bestię za łapy i pociągnęli. Za wgryzłam się w ogon. Stwór przekoziołkował i wylądował na grzbiecie. Jajo wyleciało w powietrze. Skoczyłam i chwyciłam je w zęby. Dino zawył i chuchnął ogniem na moje łapy. Powstrzymałam się od krzyku. Obróciłam się do niego plecami. Po prostu, podczas skoku zrobiłam obrót. Nasza ofiara znowu chciała chuchnąć, ale moi towarzysze zamknęli mu paszczę. Nie było czasu na ubolewanie nad ranami.
-Musimy się zwijać-powiedziałam. Dwunożną bestę zaprzęgliśmy do sań. Kawałem powroza związaliśmy mu paszczę. Usiedliśmy w saniach. Trzasnęłam mu nad głową kawałem sznura, zaczepionym do długiego patyka. Niezły bacik. Sporządziliśmy na szybko rodzaj wędzidła, które włożyliśmy mu w pysk. Z niego odbiegały dwie liny, wodze.
-Hija, wio!-krzyknęłam i trzasnęłam go biczem. Powoziłam, a Ann i Boris pilnowali, aby jajo nie wypadło i od czasu do czasu skrzyli na niego krzesiwem. To była szalona jazda. Stworzenie biegło naprawdę szybko. Podskakiwaliśmy na wybojach. Jechaliśmy tak godzinę. Łapy nam odmarzały, ale w końcu znaleźliśmy jaskinię, dość daleko od smoczycy. Zeszliśmy z sań, obolali od podskakiwania na wybojach i uderzania o drewniane barierki. Wprowadziłam bestię do jaskini i odprzęgłam ją od sań. Przywiązałam za to do grubej gałęzi. Przykryłam je również futrem. Mruknęło z wdzięcznością i zasnęło natychmiast. My sami jak najszybciej rozpaliliśmy ognisko i umieściliśmy w nim jajo. Rozłożyliśmy się. Nagle, nad nami zawitała zorza polarna. Wyszliśmy, aby ją zobaczyć. Nagle, kolorowe światła przeciął kształt ptaka. Nie, nie... Ach, smoka! Żal mi było matki-smoczycy. Ryczała żałośnie, krążąc nad szczytem wzgórza. Cieszyłam się za to, że chociaż jej młode przeżyje. Wróciliśmy do siebie, chwilę porozmawialiśmy, ale wszyscy wzięli się do pisania w dziennikach. Mimo tego, nie przerywaliśmy ożywionej dyskusji. Dobra, zobaczymy jak będzie jutro. Wracamy do domu, tak się stęskniłam! Matko, ale długa notatka! Dzień 4, 12.01.15 zima
Dziś pozwoliliśmy sobie na dłuuugie spanie-do 10. Łapy strasznie mnie bolą. Na szczęście mamy to dziwne stworzenie. Jest to smok, tylko Bóg wie jaki. W każdym mądź razie silny i szybki. Wygląda mi na samicę. Ale pewności nie mam, z nimi (smokami) nic nie wiadomo. W sumie, to nawet miłe stworzonko. Chyba było ostro bite-łuski są mocno pouszkadzane. Kiedy tylko wyszliśmy z krainy Morfeusza, upiekliśmy sobie kilka kawałków mięsa. Zapasy zaczynały się kurczyć. I chrust. Zostało mi parę węgielków, więc nie będzie tak źle. Zaniosłam smoczycy kawał jeleniego mięsa. Zawiązałam powróz na szyi, ale odwiązałam linę w pysku i wyjęłam wędzidło. Zjadła ze smakiem. Wczoraj Anabeth wspięła się na drzewo, aby przebadać okolicę. Spostrzegła parę jaj. Żaden wilk ich nie lubi, ale wzięła kilka dla smoka. Roztłukłam je na kamieniu i przyniosłam zwierzęciu. Chyba się ucieszyło. Zlizało żółtko i białko z wielkim smakiem. Wytłukłam więc jeszcze dwa pozostałe jaja. Skorupki położyłam obok. Okazało się, że o wiele bardziej jej smakują. Wróciłam wtedy do jaskini. Oczywiście wcześniej włożyłam jej kiełzno i zawiązałam paszczę. Trochę się opierała, ale dała się przekupić za jeszcze jedno jajo, które sobie zlizała. Obudziłam Anabeth, która smacznie spała. Zaczęłiśmy się zbierać. Boris przysiadł wczoraj nad uprzężą i przebudował ją tak, aby była wygodniejsza dla naszego dino-cosia. Zażuciliśmy chrust na sanie, oraz przewiązaliśmy go skórami. Drewna zostało tak mało, że mieściliśmy się z pakunkami. Razem z Ann i Borisem przyciągnęliśmy sanie. Anabeth trzymała smoka, a ja z basiorem zakładaliśmy jej uprząż. Obcierałoją trochę na piersi, więc podłożyliśmy futro. Odwiązałam ją i świsnęłam batem. Nie gnała zbyt szybko, nie musieliśmy szybko oddalać. Jednak mimo wszystko poruszaliśmy się szybciej niż na własnych łapach. Chyba uda nam się przybyć do domu dzień wcześniej.Dzień VI, 14.01.15
Zgadnijcie, gdzie to piszę? Siedzę, wtulona w Soul'a! Zagląda mi przez ramię. Nie mogę napisać, jak sięrozchorował, bo mi odbierze pióro.
Miałaś tego nie pisać!
No dobrze, nie gniewaj się. Dostał buziaka, jest już ok. Tak strasznie się cieszę! Tęskniłam za tym wszystkim. Niedługo nasz ślub! Z powodów oczywistyh, nie wyrobiliśmy się przed wyprawą. Niestety... Trudno, wesele nie zając, nie ucieknie. Więc... Obyło się dziś bez większych trudności. Jestem padnięta, bo wstaliśmy w środku nocy, tak aby zdążyć przed czasem (wilki bardzo mnie o to prosiły). Ja chyba też nie wytrzymałabym dłużej. Och, koniec. Nareszcie! Dzień pierwszy, zima 09.01.2015 rok
Dzisiaj nie działo się nic zbyt ciekawego . Poza tym że gdy wąchałem dziwny kwiat w lesie jakaś pszczoła użądliła mnie w nos. Do teraz mam wielkiego bąbla na nosie . Anabeth próbuje coś napisać ale co kilka sekund przysypia , natomiast Gabrielle wygląda wręcz na wypoczętą i pisze coś w dzienniku . Poczułem że nie czuję łap i dorzuciłem kilka kawałków drewna do ogniska . Po woli przysypiam więc pewnie jeszcze się zdrzemnę przed moją wartą . Właśnie spożywam kawałek mięsa królika . Może nie jest jakieś super smaczne... ale bynajmniej jest co jeść . Zaraz idę wyłożyć się na naszym posłaniu i uciąć sobie drzemkę . Mam nadzieję że jutrzejszy dzień będzie ciekawszy , Gabrielle wspominała coś o wspinaczce .
zima 10.01.2015
Obudziłem się rano. Gabrielle poprosiła mnie żebym wyjął węgiel drzewny z ogniska. Gdy go wyjąłem Gabrielle nakładała mi okład na nos. Natomiast Anabeth stała już zaprzęgnięta do sań. Gabrielle stała na samym przodzie, Anabeth po środku a ja zamykałem obchód. Ubrałem bluzę od siostry i ruszyłem za nimi. Żeby się porozumieć musieliśmy się wydzierać. Dookoła nas biegały śnieżne kozy . Nagle Gabrielle coś krzyknęła ale ja nie dosłyszałem. Przed nami pojawił się wielki lodowy olbrzym. Gabrielle rzuciła mu się na rękę.
- Ee Boris.. - szepnęła Anabeth
- Ta?
- Co rob.. - rzuciliśmy się mu na nogi
Po kilku minutach ciężkiej wali potwór padł na ziemię .
-Uffff
Na szczęście nikt nie poniósł żadnych poważnych ran. Zatrzymaliśmy się tutaj na noc. Gabrielle i Anabeth już śpią a ja teraz piszę w moim dzienniku.
Zima 11.01.2015
Dzisiaj dotarliśmy na szczyt góry (dzięki eliksirowi skrzydeł ). Właśnie odpoczywamy przy ognisku a wraz z nami wielkie niebieskie jajo . Rano dziewczyny zaczęły wybudzać mnie o czwartej. Ledwo wstałem , Gabrielle dzisiaj ciągała sanie. Później ruszyliśmy na szczyt góry , znajdowała się tam wielka jaskinia. W środku spoczywała smoczyca , naszym celem była kupa jaj które wysiadałam. Nagle w stronę smoczycy pobiegły stworzenia podobne do dinozaurów. Gabrielle dała nam znak żebyśmy nie wychodzili z ukrycia , bo mogą być niebezpieczne. Nagle zaczęła się wielka walka pomiędzy smoczycą a czerwonym smokiem który nagle się pojawił. Te stworzenia podobne do dinozaurów rzuciły się w stronę jajek. Wszystkie wzieły po jednym oprócz jednego nie doświadczonego. Pokonaliśmy go i wróciliśmy z jajkiem do obozu . Zima 12.01.2015
Właśnie wygrzewam się na brzuchu przy ognisku. Co jakiś czas podżucam smoczycy jajka róźnych ptaków które znalazłem po drodzę. Gabrielle powiadomiła mnie że jest szansa że wrócimy dwa dni wcześniej z wyprawy. Troszkę stęskniłem się za Mystery i Hikari , ale uważam że lepiej jest mi w podróży. Właśnie rozmyślam nad imieniem dla naszej cały czas głodnej smoczycy. Może Nora? Jutro porozmawiam o tym z dziewczynami.Zima 14.01.2015
Właśnie słucham wykładu mojej siostry o bezpieczeństwie w podróży. Gabrielle pozwoliła nam wrócić kilka dni wcześniej. Nie jestem jakoś super zadowolony bo muszę wrócić do starego nudnego życia. Następnym razem napewno znów się zgłoszę. Smoki umysłu
Gabrielle
Spis treści:
1. Charakter
2. Użytkowanie
3. Trudności w oswajaniu
4. Moce1. Charakter
Smoki umysłu są spokojne i opanowane. Wyróżnia je inteligencja i mądre rozumowanie oraz często własne zdanie.
Są przyjazne i często zamyślone, jednak dla swoich panów i przyjaciół bardzo wierne. Lubią i szanują sprawiedliwą walkę i przemyślane wybory. Taki smok będzie dobry dla wilków, które wolą spokojne i opanowane, a jednocześnie bardzo inteligentne towarzystwo.2. Uzytkowanie
Mimo swojej natury, smoki umysłu są świetnymi wojownikami. Mają niezwykłe moce panowania nad umysłem przeciwnika (czwarty rozdział), co daje im bardzo dużą przewagę nad rywalem, który polega jedynie na mocy własnych mięśni i zębów. Mimo, że niektóre odmiany nie posiadają skrzydeł, potra-fią doskonale latać. Mimo tego, zwykle pomagają w nauczaniu i służą dobrą radą.3. Trudności w oswajaniu
Smoki te bardzo łatwo oswoić, jednak zdarzają się problemy przy osobnikach starszych. Jak wiemy, wszystkie bestie uwielbiają zagadki, jedne mniej drugie więcej. Smoki tej rasy są w zgadywaniu mistrzami i trudno je pokonać, a tylko wtedy straszy osobnik zgodzi się nam towarzyszyć. Najtrudniej jest z w pełni dorosłymi osobnikami-które przekroczyły 300 lat. Zwie się je lakhugo, bądź mędrcami. Względnie smok jest dorosły po 1,6 roku, ale jeszcze ,,wyższe" stadium, które jest przez wielu nie uznawane, jest osiągalne po dopiero trzech wiekach. Wtedy smok jest w pełni swoich sił.4. Moce
Każde zwierzę jest inne, od tego trzeba zacząć. Najbardziej częste i znane są ataki umysłowe np. Myślokrzyk, który jest legendarny i objawia się jedynie u lakhugo. Oprócz tego, potrafią wykonywać standardowe ataki fizyczne.
Lakhugo
Mam nadzieję, że lekttura była miła :)
Gabrielle Spis treści:
STYCZEŃ
Przygotowania do wyprawy cz.1
Przygotowania do wyprawy cz.2
Dzień 1
Dzień 2
Dzień 3
Dzień 4
Dzień 5
LUTY
Przygotowania do wyprawy cz.1
Przygotowania do wyprawy cz.2
Dzień 1
Dzień 2
Dzień 3
Dzień 4
Dzień 5
Dzień 6
Dzień 7STYCZEŃ
Przygotowania do wyprawy cz.1
Zgłosiłam się na wyprawę. Mam nadzieję że coś zdobędę. Co ja w ogóle muszę zabrać? Już wiem! Gabrielle mówiła. Przygotuję to a jutro pogadam z Gabą i Soul'em.
-min. 4 futra jeleni i 3 karibu,
-min. osim dużych kawałków mięsa z jelenia i dwa króliki,
-wodę, w bukłaku, owiniętą skórami, aby nie zamarzła,
-torby(duże)
-zapas suchego drewna,
-coś, aby się okryć, w razie zamieci,
Więc futra... Mam ich zapas.Podeszłam do miejsca z zdobyczami. Zabrałam potrzebne futra + dwa dodatkowe i położyłam na środku jaskini.Teraz jedzenie...Zajrzałam do "lodówki". Okazało się że jest dużo jedzenia. Zabrałam tyle jedzenia ile kazała mi Gabrielle + 10 kawałków z karibu. Położyłam na środek "mieszkania".
Hymm... Wode...W bukłaku. Bukłak dostałam kiedyś od mamy. Wzięłam worek i pobiegłam nad rwący potok. Uwielbiam tamtą wodę! Nabralam tyle ile się dało i wróciłam do siebie. owinęłam w skóry i dołożyłam do sterty w środku jaskini.Torby... Z skąd ja wezmę torby? Może sb uszyję? Tak, tak zrobię. Zebrałam dużo futer i zaczęłam szyć. Szycie zagrało mi 4 godziny z mrgo cennego życia. Muszę się jednak pochwalić... Wyszło mi ślicznie! Torby były duże i pojemne.
Suche drewno, dużo! Ostatnio paliłam w jaskini i zebrałam dużo drewna. Mam już wszystko! Spakowałam zapasy do toreb i włożyłam na sanie. Zabezpieczyłam linami i zasnęłam.Przygotowania do wyprawy cz.2
Spałam do 11.00. Gdy się obudziłam pobiegłam do Gabrielle.
- Hej, cześć!
- Cześć!
- Wiesz co mogę jeszcze po robić w sprawie wyprawy?
- Może zrób jeszcze jakiś strój? Ja mam kominiarkę. Komiraki są dobre. Uszyj sobie.
- No dobra. To lecę!
- Pa
Po drodze do domu zabiłam pare zwierząt. ( 3 króliki, 4 karibu, 2 jelenie ). Wróciłam zamęczona. Miałam dużo nowego mięsa. Wepchnęłam je do torby. Teraz ciuch. Będzie to strój paroczęściowy( buty, kominiarka, "bluza" ). Najpierw buty. Pobrałam rozmiar moich łap i zaprojektowałam but. Wzięłam futra i projekt został przeniesiony w rzeczywistość. Przymierzyłam buty. Pasowały! Hurra! Teraz kominiarka. Wyprałam najbardziej miękkie futra i zrobiłam projekt ciucha. Uszyłam kominiarkę i przymierzyłam. Pasowało! Drugi raz hurra! Teraz "bluza". Zgadnijcie co zrobiłam. Otóż... Zaprojektowałam i uszyłam! Przymierzyłam wszystko i popatrzyłam na efekt końcowy. Wyglądało nawet ładnie. Schowałam to do torb które już kiedyś przygotowałam.Dzień 1
dzień l, zima, 09.01.2015 rok
Wreszcie się zatrzymaliśmy. Postanowiłam że napiszę coś w dzienniku, ale nie liczyć na wiele! Jestem tak zmęczona, że co chwilę zasypiam. Mogę przez to pisać trochę niezwięźle. Do tego zapomniałam wziąć książki, którą chciałam zacząć czytać. W krótkim opisie dzień wyglądał mniej-więcej tak: Ja rozmyślałam o wszystkim i parę razy się potknęłam. Raz wywaliłam się na Gabrielle. Borisa użądliła pszczoła. Przeuroczo prawda? Uwielbiam te owady. Basior wygląda bardzo śmiesznie. Duży bąbel na nosie. Hihi. Gabrielle ma jakąś siłę z kosmosu i jest zaangażowana w pisanie. W ogóle... Dzisiaj było nawet nudno. Nie tak to sobie wyobrażałam. A teraz kończę pisanie i idę spać. Mam przecież jeszcze dziś wartę... Dobranoc.Dzień 2
Dzień ll, 10.01.2015r.
- Eee...Boris - szepnęłam
- Ta?
- Co robi... - nie dokończyłam bo Gabrielle ruszyła do ataku.
Ja z Borisem zrobiliśmy to samo. Byłam zaprzężona więc było trudno. Odgryzałam potworowi palce od nóg ( Błłłłe! ) i gryzłam nogę. Boris robiła to samo z drugą. Gabrielle walczyła z rękom potwora.
- AGH!!!!!!!!! - ryknął lodowy potwór gdy oderwałam mu nogę.
- AGH!!!!!!! - znów ryknął gdy druga noga też padła
Ręka też opadła i ryk się powtórzył. Potwór padł bezwładnie. Dobiliśmy go i poszliśmy do jaskini.Dzień 3
dzień III 11.01.2015r.
UWAGA! Mamy jajo! I UWAGA! Jestem zmęczona. Od początku.
Nasz grupka wstała o 4.00, pozbieraliśmy swoje ciała i ruszyliśmy na górę lodową. Wypiliśmy troczę UWAGA eliksir skrzydeł i podlecieliśmy. Wieczorkiem byliśmy u góry. W gnieździe spała wielka smoczyca. Nagle jakieś zwierzęta ( według mnie dinusie ) biegły w stronę smoka. Gaba ostrzegła że mogą nas zabić. Chwilkę później pojawił się wielki czerwony smok, zaczęła się bitwa. Ten czerwony wbił się w powietrze i odciągnął smoczycę jak najdalej się dało. Jestem zmęczona więc streszczam. Małe diny znalazły się przy jajach porwały po jednym i bla bla bla. Uwięziliśmy smoka. Mamy jedno jajo. Odpoczywamy ja idę spać. Kończymy posiedzenie. Dobranoc. Ps. Jajo jest niebieskie. Wolałabym pomarańczowe.Dzień 4
Leże sobie obok smoczycy. Tak. Jest miła. Po kryjomu przemyciłam jej jedno dodatkowe jajo. Gabrielle nie może się o tym dowiedzieć! Gaba powiedziała że może nasza wyprawa może skończy się dzień wcześniej. Są dwie strony medalu co do tego. Jedna - fajnie! Jaskinia ciepło, brak zmęczenia. Druga - brak tak cudnych widoków, dostępu do gór, zasp śniegu... Kończę bo smoczyca chce się bawić i ktoś mnie woła... Pewnie żebym się wyspała. Jutro też ( męczący ) dzień.Dzień 5
Dzień V, 14.01.2015r.
Chciałam odpocząć po wyprawie ale się nie udało... Leo. Bawiłam się z nim 2 godziny a potem odpadłam. Teraz Leo śpi, Sam śpi a ja piszę. Oh Sammy! Wróciłam! Super! Niedługo ślub Gabrielle a zaraz potem mój... Dobranoc. Wyprawa + Leo = Wykończenie.LUTY
Przygotowania do wyprawy cz.1
Postanowiłam przygotować się na wyprawę. Zostało mało czasu, więc to dobry pomysł. Sporządziłam listę co muszę zabrać i wzięłam się do roboty. Zaczęłam od rzeczy, które mam. Włożyłam na środek jaskini mój bawełniany sweterek, trochę zapełniony dziennik z poprzedniej wyprawy i pióro oraz szczelnie zamknięty atrament. Ze spiżarni zabrałam trochę mięsa, którego było za mało, więc wyszłam na polowanie. Upolowałam 8 królików, 5 łań i 4 daniele. Wraz z mięsem zyskałam także skóry. Zabrałam mój stary bukłak i napełniłam go wodą. Nauczyłam się jednak, że to za malo na jedną wyprawę. Zrobiłam kolejny "pojemnik" i go także napełniłam płynem. Po przygotowaniu tych rzeczy byłam strasznie zmęczona więc poszłam spać, nastepnego dnia będę miała dużo pracy.Przygotowania do wyprawy cz.2
Obudziłam się dosyć późno, więc od razu zabrałam się do pracy. Musiałam dziś zdobyć materiały na namiot oraz chrust i kamienie oraz torby. Postanowiłam także zrobić sobie sanki, ponieważ ostatnio torby mi ciążyły. Poszłam do jaskini Gabrielle by kupić drewno oraz pale. Alfa mi sprzedała a ja dałam OK. Krzemienie dostałam od Sama ( jakaś dawna podróż ) a dużą płachtę skóry stworzyłam poprzez zszycie paru skór. Torby miałam z poprzedniej wyprawy. Potem zajęłam się sankami. Poprosiłam bobry o ścięcie drzewa. Zrobiły to i nawet pomogły mi stworzyć "urządzenie". Szlif dodałam za pomocą ostrego kamienia. Spakowałam to wszystko do kupy i czekałam na wyprawę.Dzień 1
Nudy na pudy. Tyle. Bez wrażeń. Jedynie piękne widoki. Tak widoki śliczne! Siedzę aktualnie obok naszego smoka. Raczej smoczycy. Nory. Po kryjomu daje jej jajko. Dziś wyruszyliśmy. Sammy długo ze mną rozmawiał. Kocham go! Leo prawie się popłakał. Słodziak. Tygryska polizała mi lapy. A zresztą! Idę spać. Dobranoc.Dzień 2
Dziś wstaliśmy o trzeciej. Godzinę później ruszyliśmy dalej. Czułam, że ktoś nas obserwuje. Zasnęłam jak doszliśmy do miejsca wypoczynku. Później Gabrielle mnie obudziła. I się zaczęło...
- Ann. Przejmujesz wartę.
- Jaaasne. - ziewnęłam.
***
- Gabi, Boris, Hikari, Nora, ktoś! Wilki!
Nasi momentalnie wstali. Zaczęła się bitwa.Dzień 3
O MATKO! O MATKO! O MAMUNIU! NIEU WIEŻYCIE! Znaleźliśmy...źrebię... UNIPENGA! Tak właśnie! Ottóż to! Leżę sobie teraaz i piszę właśnie to. Jestem także zmęczona, więc... DOBRANOC!Dzień 4
Dzisiaj się zgubiliśmy, ale już jest OK. Źrebię jest bardzo chude i nie chce nic jeść. Martwię się. Mam nadzieję, że przeżyje. No nic! Kładę się spać. Chcę już do domu!Dzień 5
Tańczyliśmy, śpiewaliśmy i skończyliśmy. Jest już późno, a ja nie mogę spać. Wzięłam się zatem za pisanie. Jak wszyscy posnęli (oprócz Hikari, która stoi na warcie) podeszłam do Unipenga. Małe było na pół śpiące. Wyciągnęłam do niego, a raczej niej, łapę. Z zaciekawieniem ją powąchała. Pogłaskałam ją po głowie a mała podeszła do mnie.
- Chcesz coś do jedzenia? - podałam jej jajko.
Zjadła ze smakiem. Westchnęłam z ulgą. Mała podeszła i wtoliła się w moją sierść. Zasnęłam.Dzień 6
Dżem! Mam ochotę na dżem. Gabrielle stoi na warcie i drapie Norę a ja leżę w namiocie i piszę to oraz głaszczę małe unipenga. Według mnie jest już na dobrej drodze do normalnej wagi. Muszę się przyznać, że często ją dokarmiam. Ma takie duuuże i piękne oczki. Ciekawe czy Gabrielle ją komuś da, czy tak jak Norę. Słyszę, że małe już chrapię więc kończę pisanie.Dzień 7
Jestem wtulona w Sama i to piszę. Leo śpi (cud). Muszę powiedzieć że Sam przysypia. W sumie nie wiem o czym mam pisać. Wróciliśmy z podróży. Małe unipenga jest w swoim domu. Mam nadzieje że tu zostanie. Nie poradziło by sobie samo. Ciekawe czy Gabi komuś je da... Dobra, kończę. DOBRANOC.Dziękuję za przeczytanie książki.
Anabeth.
Spis treści:
Zagrożenia dla wilków
1. Niedźwiedzie
2. Smoki
3. Gryfy
4. Rysie
5. Lisy
6. Dziki1. Niedźwiedzie
W naszym lesie jest ich dosyć sporo. Najlepiej ich unikać, ponieważ są o wiele większe od nas i mogą nam zrobić poważną krzywdę. Nie należy się do ich zbliżać w grupie mniejszej niż 4. Mogą kraść nam nasze zdobycze, a ich obecność należy zgłaszać do alfy, ponieważ okradzenie głównej spiżarni może być bardzo niebezpieczne. Ich futro jest bardzo miękkie i ciepłe, przez co jest idealne dla szczeniąt i na zimę. Czasem można zobaczyć matkę z małymi, należy ją wtedy zostawić w spokoju.2. Smoki
Dzikie smoki są dla nas bardzo niebezpieczne, mimo iż nie jest dużo, tylko wręcz przeciwnie. Można je spotkać tylko w czerwcy, kiedy migrują i zatrzymują się tutaj. W tym okrese mogą porywać wilki i szczenięta, oraz napastować spiżarnię i nasze jaskinie. Nigdy nie należy się do nich zbliżać, tylko się wycofać. I jak najszybciej zgłosić to alfie.3. Gryfy
Tak jak smoków nie jest ich dużo i przesiadują tu tylko na jesień, kiedy mają okres lęgowy. Wtedy są skłonne do porwań wilków oraz złota i cennych skarbów; wisiorków, serduszek, bransoletek i kolczyków. Wadery i zakochanebasiory strzeżcie się! Niektóre mogą porywać skóry do wyścielenia gniazda, a czasem nawet zabijać szczenięta i grabić spiżarnię, aby zdobyć jedzenie dla własnych młodych. Mimo tego niektóre mogą zostać oswojone, ale tylko za pomocą specjalnych ziół i złota. Są to generalnie samice, które jeszcze nie mają młodych. Ich przybycie bardzo często słychać i widać, lecą na nasze góry, parę razy zdarzyło się, że przysiadały na jednej z Gór Bratnich Dusz.4. Rysie
Nie są tak niebezpieczne jak niedźwiedzie, można sobie z nimi poradzić w pojedynkę, ale mogą obrabować spiżarnię lub zaatakować, jeśli przekroczy się ich terytorium. Mimo tego młodsze osobniki mogą zostać bardzo dobrymi towarzyszami.6. Lisy
Nie są dużym zagorżeniem, jedynie dla małych szczeniąt, które mogą porwać, oraz dla ptaków i jaj. Również mogą zostać towarzyszami, są wierne i bardzo podobne do nas, wilków. Są sprytne, potrafią okraść spiżarnię lub jaskinię ze skór.6. Dziki
Zazwyczaj żyją w dużych grupach po kilka osobników i młode. Podczas wychowywania są bardzo agresywne. Dziczyzna jest jednym z najsmaczniejszych mięs, ale trudno je zdobyć, bo są niebezpieczne, atakują w grupie, a ich kły są ostre. Chronią wtedy tylko swoje młode. Ich siła tkwi w grupie, bo ich grubą skórę mogą przebić wilcze kły. Skóry nie nadają się do spania, ale mogą służyć do robienia siodeł.
Gabrielle dla WSK
1. Jelenie
2. Łosie
3. Daniele
4. Dziki
5. Sarny
6. KaribuJelenie
Są najpopularniejszą zwierzyną w naszym lesie. Można je spotkać generalnie w północnej części lasu. Polowanie jest względnie łatwe, szczególnie na łanie, z samcami może być trudniej ze względu na poroże.Mięso jest smaczne, a sierść nieco szorstka, więc niezbyt nadaje się do legowiska lub szczeniąt, bardziej na poduszkę lub siodła. Poroże jest bardzo eleganckie i ładnie wyglądają w jaskini. Zwierzęta zrzucają je raz do roku. W dodatku mogą zostać przerobione na koraliki lub rękojeść miecza.2. Łosie
Bardzo trudno je upolować, szczególnie samce. Są większe od jeleni i bardziej niezgrabne, mimo tego są groźniejsze. Ostre racice i wielkie poroże, a w dodatku kłąb jest wyżej niż zad i utrudnia to polowanie, bo głowa jest nisko, udusić go można jedynie od dołu.Z lochą jest o wiele prościej, bo ta zamiast walczyć woli uciec, szczególnie jeśli ma młode. Ich mięso jest bardzo smaczne, a skóra gruba i może służyć za materiał na siodła lub ptackie akcesoria. 3. Daniele
Są powszechnie dostępne, bardziej na południu. Mniejsze od jeleni, mają niewielkie poroża i bardzo miękki futro. Nadają się idealnie na legowisku oraz dla szczeniąt. Poluje się bardzo łatwo, żyją w dużych grupach, wystarczy oddzielić jednego osobnika od reszty. Mięso jest dobre i syci, nie mają dużo tłuszczu.4. Dziki
Są niebezpieczne. Żyją w grupach, atakują razem, ich kły są ostre, podobnie jak racice. Chronią generalnie młodych. Męso bardzo smaczne, można się nim dobrze najeść. Futro jest dość długie ale szorstkie.Nie nadaje się zbytnio dla szczeniaków, jednak wilki, które takie lubią będą zadowolone. Żyją w sporych grupkach.5. Sarny
Jest ich sporo, są bardzo uważne, cięko jest je podejść, są mniej więcej wielkości danieli, a samce nie mają wielkiego poroża. Mięso bardzo smaczne, a skóra miękka i delikatna. Poluje się łatwo, jeśli tylko ma się dobrą strategię.Młode trudno dostrzec, a matki zwykle nie ma przy nich, ponieważ szuka jedzenia. Łatwo je wtedy chwycić, a mięso jest bardzo delikatne.6. Karibu
Inaczej renifer. Nie ma ich u nas zbyt długo, bo tylko przez pół jesieni i zimę. Ich poroże jet wdzięcznie zakręcone i stanowi bardzo ładne trofeum. Mięso wyborne, delikatne i niełykowate. Polować należy w grupach, inaczej nie ma szans z jego głową i kopytami. Rogi są bardzo blisko siebie, co utrudnia ciosy w głowę. Krótka szuja i płat skóry na szyi utrudniają zabicie ofiary. Skóra z białym płatem bardzo ładnie wygląda i jest dobra na posłanie dla szczeniaków.
Spis treści:
1. Co to i po co są eliksiry?
2. Rodzaje eliksirów
3.Eliksiry wyglądu
4. Eliksiry mądrości
5. Eliksiry zapomnienia/snu
6. Nie powiem ^^1. CO TO I PO CO SĄ ELIKSIRY?
Eliksiry- wiele osób używa ich. Są to różne "napoje". Kiedy chcesz być niewidzialny, wystarczy, że wypijesz eliksir niewidzialności. Jeśli jesteś nieszczęśliwie zakochany możesz wypić eliksir zapomnienia (by zapomnieć o tym), albo dać osobie w której się zakochałeś/aś eliksir miłości. Prawda, części eliksirów samemu nie zrobisz. Pomimo to są takie, które nie sprawiają większych trudności.
2. RODZAJE ELIKSIRÓW
Są różne rodzaje eliksirów. Od poprawiających kondycje do eliksirów zapomnienia. Najbardziej znanymi są;
-Eliksiry młodości i starości
-Eliksiry snów
-Eliksiry nieprzytomności (zaliczane do zapomnienia)
-Eliksiry magii
-Eliksiry zmiany wyglądu
-Eliksiry niwelujące
-Eliksiry poprawiające wzrokSą też ZAKAZANE eliksiry.
Najbardziej znane z nich;
-Eliksir zmiany rasy
-Eliksir śmierci
-Eliksir halucynacji
-Eliksiry zamiany dusz
Mniej znanymi są;
-Eliksir czarnej magii
-Eliksir przywoływania duchów
-Eliksir koszmarów
-Eliksir władzy nad czyimś ciałem3. ELIKSIRY WYGLĄDU
Pozwalają na zmianę wyglądu, sierści itd.
ELIKSIR SIERŚCI
Działanie: Zmienia sierść na wybrany kolor.
Limit czasu: Jeśli wypijesz cały zmieniasz się na zawsze
Skutki uboczne: Jeśli się wypije więcej niż 2 razy w życiu można umrzeć.
Składniki: Proszek zmiany, smocza łuska, woda, mało znana roślina malderia.
Przygotowanie: Pyłek z malderii razem z pyłkiem zmiany wymieszać w gorącej wodzie. Następnie, gdy się rozpuści wrzucić smoczą łuske i odstawić na 1 godzinę. Następnie wypić.ELIKSIR TYMCZASOWEJ ZMIANY WYGLĄDU
Działanie: Sprawia, że przez jakiś czas możesz inaczej wyglądać.
Limit czasu: Zależy od dawki. Cała buteleczka- 2 lata. Pół- 1 rok. Itd.
Skutki uboczne: Czasem zdarza się, że pijący nie zmienia się w wybraną postać tylko w czarnego bądź białego wilka.
Składniki: Proszek zmiany, woda, eliksir sierści, dwie najlepiej szklane fiolki.
Przygotowanie: Eliksir sierści przelać do jednej fiolki razem z połową przygotowanej wody. Wstrząsnąć. Następnie dodać do tego proszek zmiany i dolać resztę wody. Ponownie wstrząsnąć. Następnie polać futro.ELIKSIR STAŁEJ ZMIANY WYGLĄDU
Działanie: Chyba nie muszę pisać default smiley ;)
Limit czasu: Wiecznie
Skutki uboczne: Jednej na sto osób nie wychodzi przez co staje się wiecznie........ żółta.
Składniki: Eliksir tymczasowej zmiany, woda, nektar z brzozy, 3 kwiaty opuncji.
Przygotowanie: WYSUSZONE płatki z opuncji dodać do wody brzozowej (nektaru). Odstawić na pół godziny. W tym czasie eliksir tymczasowej zmiany należy połączyć z wcześniej zamoczonym w wodzie pyłkiem z rośliny. Na koniec połączyć i zamieszać. Połowę wypić, a połowę wylać na futro.4. ELIKSIRY MĄDROŚCI
Są to eliksiry dzięki którym można wiedzieć wiele rzeczy.
ELIKSIR WIEDZY BEZKRESNEJ
Działanie: Wiesz bardzo dużo rzeczy.
Limit czasu: Kilka miesięcy
Skutki uboczne: Zbytnie chwalenie się -_-
Składniki: 5 dowolnych rodzajów kwiatów, nektar z konwalii, jakaś stara kość (czym starsza tym lepiej!)
Przygotowanie: Całe 5 kwiatów zamoczyć w nektarze z konwalii i zostawić na 15 minut. W tym czasie rozdrobnić kość i dorzucić do nektaru z kwiatami (po 15 minutach). Odstawić na 10 min. Wypić.ELIKSIR TYMCZASOWEGO POBUDZENIA MÓZGU
Działanie: Po wypiciu pamiętasz wszystko co kiedykolwiek czytałeś lub słyszałeś.
Limit czasu: Kilka miesięcy
Skutki uboczne: Jeśli miało się jakiś strach można go sobie przypomnieć.
Składniki: Coś mocnego (np dla ludzi kawa), woda, nektar z brzozy BRODAWKOWATEJ
Przygotowanie: Zagotować wodę (musi być gorąca). Dodać coś mocnego do nektaru z brzozy. Nektar z tym czymś wypić, a gorącą wodę wylać na łeb.5. ELIKSIRY ZAPOMNIENIA/SNU
ELIKSIR ZAPOMNIENIA
Działanie: Zapominasz o wszystkim
Limit czasu: Wiecznie
Skutki uboczne: Zależy od ciebie
Składniki: Pokrzywa, liście z drzewa lenistwa, woda
Przygotowanie: Zagotować liście w wodzie. Wypić, następnie poparzyć się pokrzywą i leniuchować.ELIKSIR SNU
Działanie: Śpisz jak zabity
Limit czasu: Najwyżej kilka dni
Skutki uboczne: Jeśli jesteś leniuchem nie pij bo umrzesz!
Składniki: Liście i kwiaty z drzewa snu, woda, jakieś 2 narcyzy
Przygotowanie: Ugotuj wszystkie kwiaty i liście. Zjedz kwiaty. Zostaw tylko jeden. Powąchaj go. Za kilka minut uśniesz jak dziecko.6. NASTĘPNY TOM
Hej! Mam nadzieje, że pomogłam co nieco
w eliksirach ^^ W następnym tomie (jeśli się ukaże) mam nadzieję napisać więcej o przedmiotach magicznych. Np zastosowanie, gdzie można zdobyć itp. itd.
-Blusji
Spis treści:
1.Co to i po co są magiczne przedmioty?
2.Rodzaje Magicznych Przedmiotów
3.Amulety
4.Magiczne miotły
5.Magiczne peleryny
6.Inne magiczne rzeczy
1.CO TO I PO CO SĄ MAGICZNE PRZEDMIOTY?
Są to różne rzeczy np miotły (znane są z tego czarownice) czy wisiorki.
Jedne z takich przedmiotów służą do uwierzenia w siebie, inne do latania, do stania się niewidzialnym itd.
Ciekawostki:
-Różdżki nie są magicznymi przedmiotami. One podobnie jak amulety służą do "uwierzenia w siebie". Tak naprawdę, zwykłe zwierze/człowiek nie może sprawić by zaklęcie rzucone z różdżki zadziałało, a gdyby był to magiczny przedmiot mógłby.
2.RODZAJE MAGICZNYCH PRZEDMIOTÓW.
Są różne rodzaje magicznych przedmiotów. Peleryny niewidki, latające miotły, amulety itd. itp.
-Wcześniej wspomniana Peleryna Niewidka
-ZAKAZANY! Wisiorek ukrytych dusz
-Miotły (te latające)
-ZAKAZANY! Talizman Youkai
-Smoczy talizman
-Wilczy telefon (również należy do magicznych przedmiotów)
-"odstraszacz" koszmarów (indiański)
Mniej znane to:
-Talizman magii
-WYJĄTKOWO: Różdżka jedynego magicznego wilka2.RODZAJE MAGICZNYCH PRZEDMIOTÓW
-ZAKAZANY! Talizman wiecznej przemiany
-Magiczny Koc
-ZAKAZANY! Talizman śmierci
-Amulet wieczności
-Gadające książki
-ZAKAZANY! Amulet ożywiania
-Sok 9 żyć
Ciekawostka: Amulet ożywiania jest zakazany z powodu, że nawet przez przypadek można ożywić mumię czy prehisteryczną białą łanię.3.AMULETY
Są to wisiorki, które możemy zakładać na szyję.Jedne z nich służą do uwierzenia w siebie, a inne naprawdę mają magiczne właściwości.
Wisiorek ukrytych dusz
Właściwości: Można pomieścić w nim do 10 dusz.
Limit czasu: Do stłuczenia się.
Miejsce: Żaden z terenów naszej watahy.
Charakterystyka: Przeważnie zielony, mały wisior z kryształem w obudowie z brązu.
Sposób użycia: ZASTRZEŻONE! Talizman Youkai
Właściwości: Zmieniasz się w demona
Limit czasu: Dwie minuty
Miejsce:Żadne z terenów naszej watahy
Charakterystyka: Srebrne koło z 7 okrągami, w tym 1 w środku.
Sposób użycia: ZASTRZEŻONE!
Ciekawostki: Istnieje legenda, że dawno temu w naszym lesie istniała biała łania. W rzeczywistości był to biały wilk, który użył tego talizmanu. Niestety nigdy się nie odmienił.Smoczy talizman
Właściwości: Pozwala zdobyć siłę smoka.
Limit czasu: 15 minut. Talizman starcza na 2 lata i można użyć go 3 razy w tygodniu.
Miejsce: Księżycowy las, smocze wzgórze
Charakterystyka: Wisior z srebrnym smokiem i czerwoną różą.
Sposób użycia: Ubranie naszyjnika.
Ciekawostka: Jeden z naszych smoków jest tak naprawdę zwykłym lisem lub innym zwierzęciem, który znalazł ten wisior. Jednak ten, dziwem nie utracił swoich właściwości.Wilczy telefon
Właściwości: Można połączyć sie telepatycznie z drugą osobą posiadającą ten telefon.
Limit czasu: Dopóki nie zostanie zniszczony działa.
Miejsce: Góry bratnich dusz, Jezioro szmaragdów
Charakterystyka: Srebrne kółko na naszyjniku.
Sposób użycia: Ubrać i "myśleć" wiadomość do osoby posiadającej ten telefon.
Ciekawostki:
-Jeśli druga osoba nie ma nałożonego naszyjnika nie można się z nią połączyć.
-Jeśli koło nie jest srebrne tylko złote znaczy, że nigdy się nie zniszczy.Talizman wiecznej przemiany
Właściwości: Sprawia, że na wieki wieków jesteś np człowiekiem.
Limit czasu: Wieczność
Miejsce:Bagna Strachu
Charakterystyka: Wielokolorowy wisior w kształcie gwiazdy
Sposób użycia: ZASTRZEŻONE!
Ciekawostki:
-Wiele osób przez to umarło
-Jest to bardzo rzadki egzemplarz Talizman śmierci
Właściwości: Zabija innego wilka
Limit czasu: Starcza na 5 użyć
Miejsce: Nie wiadomo
Charakterystyka: Czarna czaszka z zębami
Sposób użycia: ZASTRZEŻONE!
Ciekawostki:
-Jeśli spróbujesz zabić 6 osobę to sam umrzesz
-Czasem zdarza się, że gdy wilki śpią talizman uruchamia się i zabija wszystko i wszystkich.
-Talizman płonie kiedy chce4. MAGICZNE MIOTŁY
Takie miotły zaczynają latać gdy ktoś na nie siadnie. Wbrew Harremu Potterowi nie ma rodzajów miótł. Jest jeden, jedyny rodzaj.
Miotła latająca, zmieniająca wygląd.
Właściwości: Lata, zmienia wygląd (żeby się dostosować)
Limit czasu: Poki się nie złamie
Miejsce:Chatki czarownic
Charakterystyka: Czarna miotła
Sposób użycia: Siadamy i ..................
Dobra, już wróciłam z przejażdżki. 5.MAGICZNE PELERYNY
Również jest jeden rodzaj. Różnią się tylko rozmiary.
Właściwości: Po nałożeniu jesteś niewidzialny
Limit czasu: Wieczność
Miejsce: Pod ziemią w Księżycowym Lesie
Charakterystyka: Brązowa peleryna z kapturem i 100 łatami.
Sposób użycia: Nakładamy na siebie i ta dam.
Ciekawostki:
-Takie peleryny czasem ożywają i uciekają, ale to bardzo rzadka rzadkość.6. Oszukałam was! Nie będzie innych magicznych rzeczy. >le wystawia język<
Następny dział: Nie wiem czy będzie, ale jeśli będzie mam zamiar napisać coś o legendarnych stworzeniach. No, no. Zaczęłam to pisać o 15:00 a jest 17:21. Do zobaczenia!
-Blusji
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń