-Soul!-wrzasnęłam w głąb jaskini- chodźże! Spóźnimy się!
-Bla bla bla. Kiedy poznawałem waszą mamę, nie była taką zrzędą.
-Soul!-szturchnęłam go, a maluchy, które plątały mu się między łapami zachichotały. Tylko Silver był nieco na uboczu. Zmartwiam się tym nieco. Coraz bardziej zaczął się od nas oddalać. A może taki miał po prostu charakter?
-Silver, idziesz?-podeszłam do niego. Wzdrygnął się i spojrzał na mnie jasnymi oczkami i się uśmiechnął.
-Maaamoooo, jak to jest rządzić?
-Co?
-No bo ty i tata jesteście alfami.
-Ale to nie jest rządzenie. Może trochę...-powiedziałam, poprawiając Kiere czerwony kwiatek za uchem.
<Soul?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz