Panicznie machałam łapami lecz to na nic... Raz kozie śmierć?! To nie było na serio... W końcu zaczęłam się dusić, a potem była tylko ciemność (niech żyje oryginalność!!!)
***
Otworzyłam oczy... To ja żyję?! Ale zaraz... ICHI!! Ponownie strzeliłam basiora w pysk
-Aua... Tak dziękujesz za uratowanie życia?!
-Było trzeba mnie nie ratować! A poza tym to przez ciebie prawie je straciłam!- wrzeszczałam na cały las, no metoda usta-usta to lekkie przegięcie!!!
-A kazałem tobie skakać!?- pierwszy raz widziałam go bez uśmiechu jak pocierał łapą bolący policzek, jeżeli się odczepi to mogę skoczyć nawet 3 razy
-Odwal się ode mnie- warknęłam i ruszyłam przed siebie, na pysk basiora znów wpłynął ten cholerny uśmieszek i zaraz biegł obok mnie, gibając się na wszystkie strony, a miało być tak dobrze...
<Ichiś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz