Wstałam sobie późnym rankiem i od razu zamknęłam oczy. Nie ma takiej siły, która wyciągnie mnie dziś z jaskini…
Poleżałam jeszcze może z pół godziny, kiedy okazało się, że jednak jest.
Było to natarczywe burczenie w brzuchu, który domagał się posiłku.- Siedź cicho - mruknęłam - przecierz śpię.
Na to mój pusty żołądek zareagował potężnym burknięciem.
- No dobra, wstaję!
Podniosłam się na cztery łapy i poszłam do mojego prywatnego jeziorka, żeby się umyć. Kiedy wyszłam z jaskini, miałam nadzieję na upolowanie czegoś dużego, ale przeliczyłam się. Jedyne co udało mi się złapać to mała wiewiórka…
Nagle i niespodziewanie, wpadłam do jakieś dziury, którą toczyłam się przez kilka sekund. W końcu wypadłam z tunelu i moim oczom ukazał się cudowny widok:
Najpiękniejsze było w nim to… że pływały po nim dzikie kaczki!!!
Upolowalam dwie i zjadłam od razu. Mój brzuch przestał strajkować, a ja
upolowałam jeszcze trzy ptaki i wróciłam do watahy, by oddać zdobycz
Gabrielle oraz pochwalić się znalezionym miejscem.
<Gabi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz