Obudziłam się w pustej jaskini. Westchnęłam ciężko. Od kiedy nie było
Aarona, czułam się nieswojo. "Nie myśl o nim" - powiedziałam do swojego
odbicia w wodzie. Wyszłam powoli korytarzem. Moje łapy same powędrowały
nad Szmaragdowe Jezioro. Usiadłam tam i ochłodziłam się wskakując do
zimnej jeszcze o tej porze dnia wody. Było tu cicho i spokojnie. No cóż…
jest szósta rano. "A gdyby tak zanurzyć się już na zawsze?". Nie, chyba
nie. Westchnęłam. Widocznie samotność była mi pisana. Zaśmiałam się
cierpko. A byłam taka szczęśliwa…
Nie wytrzymam. Jaka ja jestem głupia i naiwna. I pewnie mówiłabym sobie
jeszcze jaka jestem niedorozwinięta, ale przerwał mi głos którego nie
znałam.
<Ktoś kogo nie znam?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz