- Keazan - odpowiedziałam Alfie. Gabrielle spojrzała na mnie i
przekrzywioną łeb, ale nic nie powiedziała. Nagle usłyszałyśmy odgłosy
szamotaniny. Łania poruszyła się lękliwie.
- Co się tam dzieje?- Spytała Gabi.
- Sprawdzę - zaoferowałam. Weszłam do szpitala. Na korytarzu siedziała Netir z szokiem wymalowanym na pysku. Położyłam jej łapę na ramieniu. Odwróciła się. Patrzyła na mnie niewidzących wzrokiem.
- Będzie miał operację - odpowiedziała na niezadane pytanie. Nie odpowiedziałam. Wadera była zbyt smutna by cokolwiek do niej dotarło. Przez korytarz przebiegła Ann.
- Co...? - zaczęła Netir, ale Anabeth jej przerwała:
- Spokojnie! Czekamy aż narkoza zacznie działać!
Była chyba trochę zła, że zawracały jej głowę... Netir oparła się o ścianę...
- Co się tam dzieje?- Spytała Gabi.
- Sprawdzę - zaoferowałam. Weszłam do szpitala. Na korytarzu siedziała Netir z szokiem wymalowanym na pysku. Położyłam jej łapę na ramieniu. Odwróciła się. Patrzyła na mnie niewidzących wzrokiem.
- Będzie miał operację - odpowiedziała na niezadane pytanie. Nie odpowiedziałam. Wadera była zbyt smutna by cokolwiek do niej dotarło. Przez korytarz przebiegła Ann.
- Co...? - zaczęła Netir, ale Anabeth jej przerwała:
- Spokojnie! Czekamy aż narkoza zacznie działać!
Była chyba trochę zła, że zawracały jej głowę... Netir oparła się o ścianę...
<Netir? Gab? Ann? Ktoś jeszcze?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz