-Nie, raczej nie-powiedziałam, próbując spojrzeć na córki, które schowały się za mną. Panowała chwila ciszy, gdy nagle Mile wzięła głęboki oddech i wykroczyła przede mnie. Miała wielkie policzki, bo wstrzymała oddech. Patrzyłam na to, co wyprawia moja pociecha z wielkim zdziwieniem. Zatrzymała się nieco przed Blusji i wypięła pierś.
Nagle, zupełnie niespodziewanie pisnęła:
-Czego chcesz?!
Miała dziwny głos, wysoki, co zabrzmiało raczej śmiesznie niż groźnie. Mile chyba to wyczuła, chciała zamaskować swój ton zjeżoną sierścią i odsłoniętymi zębami. Niektórych brakowało-całej piątce wypadały mleczne zęby, a co za tym idzie, po całej nasze jaskini walały się kości z drobnymi wgłębieniami na całej długości. Ja też zrobiłam dziwną minę, starając się być dobrą matką i nie zrażać córki swoim śmiechem. Myślałam, że od tego wstrzymywania chichotu pękły mi dwa żebra.
<Blusji?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz