-Keazan?!-potrząsnęłam basiorem. Nie odpowiadał. Byłam przestraszona. Wtedy do pokoju wbiegła Anabeth z Toshiro.
-Netir, musisz wyjść.
-Nie!
-Net...
-Nie! Nie ma mowy!
Niestety, mój upór na nic się zdał. Toshiro wyprowadził mnie, a potem zamknął drzwi. Rozejrzałam się. Nigdzie nie było Ti.
Usiadłam przed salą, czekając na to co się stanie. Wpatrywałam się w zegar na ścianie. Nagle usłyszałam znaome głosy. Już miałam wstać, gdy nagle drzwi się otworzyły i zobaczyłam Keazana na łóżku. Chyba gdzieś się z nim spieszyli.
-Ann? Co z nim?
-Konieczna będzie operacja.
-Co? Poważna?
-Musimy zatamować krwotok wewnętrzny. Jedna z żył została uszkodzona, a kiedy się miotał mogło dojść do wylewu krwi.
Przystanęłam, próbując zanotować te informacje. Nagle poczułam czyjś łapę na ramieniu. Była to...
<Gab? Ti?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz