-Dziwne. Dektyt raczej nie pozwala się zbliżać nikomu obcemu do piskląt.
Ti-enne zaczerpnęła mocno powietrza.
-A jeśli to ich ojciec?
-Co?-zapytałam zdziwiona.
-No... skoro daje się mu zbliżać...
-Wątpię. Chyba, że... Nie wiem. Ale byłoby ciężko...-potarłam łapą oczy. Skreśliłam kolejne działanie z pergaminu i zapisałam kilka słów na czystym zwoju.
<Ti?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz