-Ti!-zawołałam przez zciśnięte zęby, w których trzymałam Mile i Bravena. Soul miał w pysku trójkę-Rocketa, Kiere i Silvera. Podeszłam do zamkniętego gabinetu przed którym czekała łania z młodym, wiewiórka z szóstką córek i zając z piątką maluchów. Westchnęłam i ustawiłam dzieci.
-Gab? Co cię tu sprowadza?
-Przyszliśmy na oględziny-powiedziałam, łowiąc przerażone spojrzenie trójki przede mną. Wiedziały, że jestem alfą terenów, na których mieszkają.
-Z maluchami?
-Yhym-odparł Soul-dzieciaki. Macie być grzeczne. Żadnego kopania, drapania, gryzienia, biegania, bójek, plucia, przekleństw, potykania się, zaglądania tam, gdzie was nie powinno być, wyrywania, szarpania i próbowania zagryzienia tych oto małych zwierząt-wskazał łapą na skulone dzieci łani, wiewiórki i zająca- jasne?
-Taaak-odparły ze znudzeniem szczenięta.
-A co ciebie tu sprowadza, Ti?
<TTi-enne?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz