Czułem ogromny głód i wiedziałem, że jeśli czegoś za chwilę nie zjem,
chyba normalnie padnę trupem. Na całe szczęście już wywęszyłem młodą
sarnę. Szedłem spokojnie i cicho za jej tropem prosząc ją w głowie, by
była gdzieś blisko. Nasłuchiwałem i węszyłem z nosem przy ziemi.
Zobaczyłem krzaki gatunku mi nieznanego, nie były kolczaste, więc do
nich wszedłem. Wyjrzałem powoli zza nich, czując, że zapach celu
polowania jest coraz mocniejszy. Stała kilka metrów od krzaków, w
których byłem schowany. Siedziałem w nich chwilę obmyślając plan
polowania, kiedy roślinożerca spokojnie jadł trawę. Po chwili
wyskoczyłem z krzaków i popędziłem w stronę zdezorientowanego
zwierzęcia. Skoczyłem jej na grzbiet, a ta upadła pod moim ciężarem.
Chwyciłem ją zębami za kark i wbiłem w niego kły. Po krótkiej chwili
miałem już długo wyczekiwane jedzenie. A co mnie cieszyło najbardziej,
sam ją upolowałem, więc mogłem sam jeść. I tak sarna była mała.
Posiliłem się więc spokojnie, po czym resztki zostawiłem dla leśnych
zwierząt. Położyłem się pod dużym drzewem i zasnąłem.
Z samego ranka obudziłem się z uśmiechem na pysku. Było ciepło, jedynie
chwilami powiewał zimny wiatr. Ptaki siedzące na gałęzi śpiewały wesoło.
Wstałem z zielonej trawy i skoczywszy przed siebie, pobiegłem. Omijałem
kamienie, drzewa i krzaki. Trawa pokryta była jeszcze rosą co
oznaczało, że niedawno słońce wyszło zza horyzontu. Nagle tuż przede mną
przebiegł jeleń, a za nim skoczyła szara wadera. Cel jej polowania
uciekł, zaś ona stanęła przede mną i popatrzyła na mnie zdziwiona. To
zbiło mnie nieco z tropu, usiadłem.
- Witaj. Jestem Tyon. – przedstawiłem się i zamachałem ogonem.
Nieznajoma dalej na mnie patrzyła. Po chwili odważyła się podejść.
Najbardziej dziwiło mnie to, że jeszcze jej tutaj nigdy nie widziałem.
< Yuuki? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz