niedziela, 12 kwietnia 2015

Od Netir, cd.DarkRebell

Patrzyłam w ślad za waderą. Zastanawiałam się, dlaczego zapałała do mnie taką niechęcią. Mój uśmiech wydał jej się sztuczny? Nagle Dektyt zaczęła wydawać dziwne odgłosy, po czym zwróciła łuski i ości na trawę. Wrzasnęła i spojrzała na mnie błyszczącym okiem. Pogładziłam ją, nadal zanurzona w myślach. Po chwili ocknęłam się i podeszłam do zbiornika. Usiadłam na trawie, patrząc w taflę. Po chwili z mętnej wody wypłynął sum. Gwizdnęłam cicho i wskazałam ptakowi cel, aby wyrzucić ją w powietrze. Sokół zatrzepotał skrzydłami i zatoczył kilka kół, a potem zanurkowała i wyrzuciła szpony w dół, ażeby zacisnąć ja na ciele ryby. Gdy tylko przebiły one łuski, sokolica uderzyła parokrotnie skrzydłami i wzbiła się w górę, podlatując do mnie i rzucając trzepoczącą się rybę pod moje łapy. Gwizdnęłam i wyciągnęłam obitą w skórę łapę, a ptak godnie zacisnął na niej pazury. Chwyciłam sznurek, przywiązany do łapki ptasiej. Odgryzłam kolejny kawałek poprzedniej ryby, a potem wyplułam i podałam ptakowi. Gdy tylko połknęła przysmak, podniosłam ją, żeby usiadła mi na grzbiecie, także zabezpieczonym skórą. Gdy tylko usadowiła się na nim, zabiłam suma i oplotłam jego ogon sznurem, aby zanieść go Gabrielle. Groźba głodu była coraz wyraźniejsza, a ja jako jedna z nielicznych usłyszałam, co niektórzy robią, aby zaspokoić pragnienia watahy.
<DarkRebell?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz