Znów westchnęłam. Wstałam i wyjęłam jeden z pergaminów.
-Zobacz-rozłożyłam rulon z szelestem- tutaj-wskazałam łapą na ciemnoniebieską linię, która prawie stykała się z różową- jest obce terytorium. Jeśli któreś z nas je przekroczy, cała wataha będzie mieć kłopoty. Musicie przejść tym przesmykiem-płożyłam palec na wąską, szarą linię- inaczej się wam nie uda. Ale jest tam wiele niebezpieczeństw. Kiedy dotrzecie do tego punktu musicie wyjść z kanionu i wtedy macie drogę wolną na północ.
<Asch?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz