Rozpaliłam ogień. Poczekałam nieco aż zatli się mocno, a potem wrzuciłam suche gałęzie sosny. Wielkie płomienie wspięły się po patykach, a ja dorzuciłam duże kłody. Po chwili palenisko uspokoiło się, a ja nadziałam mięso na ruszt i zaczęłam przypiekać.
-Mamooooo-usłyszałam głos Rokiego i poczułam lekkie szturchanie
-Tak kochanie?-odpowiedziałam, spoglądając na swojego syna
-Opowiesz nam coś?-zapytał
-A co byście chcieli?
-Nie wiem- mruknęła Mile, podchodząc do brata- może jakąś bajkę o Księżycu?
-Hymmm...-mruknęłam- znacie Hijo de la Luna?
-Co? Po jakim to jest języku?-zdziwiła się Kiere.
-Po hiszpańsku, kochanie. W tłumaczeniu to Dziecko Księżyca.
-Dziwne-mruknął Rocket.
-Ale opowiedz, opowiedz!-Mile zaczęła skakać wokół mnie.
-Hymm... A może nie?
-Opowiedz, opowiedz!-do mojej córki dołączył Roki.
-No dobrze. A więc:
Gdy skończyłam śpiewać spojrzałam na swoje dzieci, które siedziały w równym rządku.
-Ale śliczna-westchnęła Kiere.
-Podobała mi się-poparł ją Silver. Nagle do jaskini wszedł Soul.
<Soul?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz