Szczeniaki zgodnym chórem odpowiedziały tym samym, a tata tylko przewrócił uśmiechnięty oczami
***
-Mam chorego!- krzyknęłam ciągnąc za sobą Borisa (droga zajęła nam ok. 10 min ponieważ możecie nie uwierzyć, ale ciężko jest poruszyć basiora który nie ma zamiaru gdzieś iść). Na wejściu zobaczyliśmy wściekłą Gabielle
-Myślałam, że znowu chcesz zrobić coś głupiego!- wrzasnęła Alfa
-Ale jeszcze nic nie zrobiłem- stwierdził Boris, podnosząc prawą łapę w górę
-Jeszcze! A teraz kładź się do łóżka!
-Ale już się dobrze czuję- powiedział szczerząc się do mnie
-Natychmiast!- Gabrielle znowu wrzasnęła, lecz tym razem grzecznie podreptał na skórę
<Boris?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz