-No dobra, rodzinko. Trzeba iść z tym małym do Gabrielle-powiedziałam, patrząc jak tulą się do siebie.
-Tjen ptasiek jest strasiny-pokazał na Dektyt, skubiącą sobie pióra.
-Gdyby nie ten ptaszek to byśmy cię nie znaleźli, wiesz mały?
-A ciemu wy macie takie dziwnie lękawice?-wskazał na nasze łapy. Nagle nad nami rozciągnął się wielki cień i rozległ krzyk. Chwilę potem na łapie Dark wylądował Monty. Basiorek odsunął się od niego.
-Widzisz. Te ptaszki mają bardzo ostra łapki. To po to, aby nas nie udrapały-wyjaśniłam - to jak, do Gabrielle, nie?
<Darkie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz