Szłam ze szczeniakami już chyba z miesiąc od ostatniej przeprowadzki.
Straciłam męża już 9 mies, temu. Nagle za krzaków wypadł czarny wilk. Nie
był w humorze.
- Teren watahy Gabrielle! Czego? - chyba zobaczył dzieci - Przepraszam Alfa jest... chora i przejąłem jej obowiązki.
- Dobrze. Spokojnie.
- Chcecie dołączyć do watahy? - zapytał
- Tak. Bylibyśmy wdzięczni - odpowiedziałam
- Ta...Alfa to twoja żona? - zapytał Willy
- Will! Jak pan ma na imię?
- Soul. A pani?
- Diana. Przepraszam za...
- Czyli to twoja żona? - wtrącił się znów Willy
< Soul? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz