Bawiłam się z Leonem. Dokładnie to leżeliśmy i kulaliśmy do siebie piłkę
z ok. 27 centymetrów odległości gdy do jaskini wszedł Boris.
-Cześć - powiedział uśmiechnięty
-Cześć Boris..... - Powiedziałam a Leo odrazu skrył się za mną
-Niebój się jest z naszej watahy - uspokoiłam szczenię
-Chciałem się spytać , czy mógłbym uczyć Leo łowiectwa. Jestem wymagający ale na pewno czegoś się nauczy.
- Jasne. Szkoda że brakuje nam jeszcze nauczyciela wycia i opiekuna szczeniąt...
- Kto jest nauczycielem zielarstwa? - zapytał
- Ja półgłówku! - odparłam z uśmiechem
- Aha.
- To kiedy zaczynacie? Może teraz? - zapytałam i dodałam szeptem - On
jest wykańczający. Jeszcze chwile temu bawiliśmy się w berka a obudził
mnie dziś o szóstej...
< Boris? Weź go! Ok? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz