-Cześć-powiedziałam-Ale... czasami
trzeba powiedzieć coś, czego boi się powiedzieć-szepnęłam mu do
ucha- Bo popełnia się największe błędy w życiu, wiesz?
Zostawiłam go tam i poszłam do
siebie. Od dawna czegoś takiego nie czułam... Soul był... jest dla
mnie jak Light... Uch. A jeśli się mylę? Jeśli tylko mi się tak
wydaje? Z resztą... Nie melibyśmy szans razem... Jakby to zniosła
Mer? Przybrana matka, pewnie chciałabym mieć szczenięta. Czułaby
się okropnie. Ja też. Nie wiem, pewnie on wcale nic do mnie nie
czuje, tylko traktuje jak znajomą, może nawet przyjaciółkę.
Chwila, ogarnij się. Nie wybiegaj tak w przyszłość. Nic między
wami NIE MA I NIE BĘDZIE. NIGDY. On cię nawet nie kocha, Gabrielle,
weź się w garść.
Leżałam na skórach i rozmyślałam.
Co ja zrobię? Święta niedługo, wszyscy przyjdą, będzie fajnie,
miło i rodzinnie. Tak, właśnie. Nie wybiegaj w przyszłośc, nie
myśl o nim. A nawet gdyby... Co by było gdybyś go straiła? Tak
jak Light'a? Nie, skup się, koniec tych rzewnych rozmyślań. Ale...
czasem można... Nie, Boże, na Księżyc jasny, weź się w garść!
Jest ciemno, czas ogłosić koniec dnia. Rusz się, zrób co trzeba i
idź spać.
Tak też zrobiłam. Ułożyłam się na
skórach, jednak nie mogłam spać.
<Soul?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz