-No, przede wszystkim pilnować, aby
nie łamano zasad. No, udzielać się też w watasze. Mieć też
stu-procentową frekfencję na zebraniach, ale one jeszcze się nie
odbyły i na razie nie będą.
-Ok, dzięki-powiedziała Anabeth i
odbiegła, cała w skowronkach. Z decydowałam, że pójdę jeszcze
udekorować swoją jaskinię. Zebrałam trochę jemioły i zawiesiłam
nad sufitem. Wyszłam na dwór i pobiegłam po Soul'a i
Sama-chciałabym aby pomogli mi sprowadzić mi choinkę. Ścieliśmy
ostrymi kamieniami mały świerczek i zataszczyliśmy go do mojej
jaskini. Wspólnymi siłami postawiliśmy go stabilnie, tak, aby się
nie przewracał. Podziękowałam im i zaczęłam dekorować drzewko.
Wyglądało pięknie, przystrojone ładnymi kamyczkami, grzybkami,
liśćmi mięty i muszelkami, obłorzone śniegiem. Wyglądało
prześlicznie. Zapadła noc, zjadłam trochę sarniny i wyszłam na
dwór, aby obwieścić koniec dnia. Każdy zawył, aby życzyć
każdemu dobranoc. Jeszcze tylko kilka dni do gwiazdki. Wyszłam
jeszcze na chwilę, aby popatrzeć na gwiazdy, nad Szmaragdowym
Jeziorem. Było to moje ukochane miejsce, przy którym założyłam
tą watahę. Nagle poczułam, że ktoś stoi za mną.
<Ktoś dokończy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz