Pobawiliśmy się jeszcze z Nathanem, i Leo poszedł do domu. Od razu
zabrałam się do pracy z Goldem. Po pierwsze, przydało by mu się zrobić
jakiś taki boks dla niego. Poszłam z Ryanem do lasu, i ścięliśmy dużo
drewna. Kiedy już wszystko było gotowe, Rayan zajął się budową, a ja
Goldem. Podeszłam do niego, koń się nie poruszył. Położyłam mu łapy na
grzbiecie, i wtedy Gold położył po sobie uszy. Zaczęłam go głaskać,
powoli koń się odprężył. Wtedy znów spróbowałam. Postawił uszy, ale nie
parsknął. Powoli zaczęłam naciskać na jego grzbiet, aż w końcu położył
uszy i lekko wierzgnął. Dałam mu spokój, pogłaskałam go żeby się
uspokoił. I poszłam pomóc Rayanowi. Jak skończymy, to wezmę Golda na
spacer, i przy okazji wezmę Leosia.
<Leo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz