Leżałem na mchu w swojej jaskini, i podsumowałem cały tydzień. Myślałem o Temple. W końcu usłyszałem słabe pukanie do "drzwi".
-Proszę!- Krzyknąłem . Do środka wszedł jeden z nauczycieli szczeniąt.
-Oh, witaj.-Odparłem podnosząc się. Wilk kichnął.
-O, widzę że katarek złapał?-Odparłem.
-Tak, tak. Niestety.-Odparł nauczyciel.
Z czym pan do mnie przychodzi?-Zapytałem.
-Mam pytanie, czy mógłbyś zastąpić mnie dziś na moich lekcjach przyrody?-Zapytał SI mnie wilk.
-Ja? Nie ma sprawy.-Odpowiedziałem.
-Oh, bardzo dziękuje.-Odparł wilk.
-To za ile mam się stawić w "szkole"?-Zapytałem.
-Za godzinkę, dasz radę?-Zapytał się mnie nauczyciel, i kichnął.
--Da sie załatwić- Odparłem i się uśmiechnąłem...
[...] Poszedłem na lekcje cały zadowolony. W końcu doszedłem do
"szkoły". Zastałem w wyznaczonym mi miejscu trzy szczeniaki. Będzie
łatwo, znam się na przyrodzie jak na własnej kieszeni.
-Witam was, dziś będę zastępował waszego nauczyciela, ponieważ się rozchorował.
-Jej!-Ucieszyły się szczeniaczki, a ja uśmiechnąłem się do nich.
-A więc tak, jaki temat mieliście ostatnio?-zapytałem się dzieci...
Omówiliśmy temat, szczeniaczki były bardzo grzeczne (jasne), choć trochę
rozmawiały. Ogólnie, nie było żadnych problemów. I w taki sposób minęły
szybko całe 45 minut... Było spokojnie, ale trochę pożartowaliśmy na
lekcji. Myślę, że będą dobre oceny. Są to mądre dzieciaczki. Wróciłem do
jaskini i poszedłem na polowanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz