Obudziłem się, byłem zasypany. Oczy nie chciały mi się otworzyć. Jaki
dzisiaj dzień? Środa... Środa!!! Zerwałem się na równe łapy i poszedłem
na polowanie, nie budząc Temple, niech śpi... Polowanie poszło mi
gładko. Upolowałem dużego jelenia, i zaciągnąłem go do jaskini. Temple
już wstała.
-Kotek, co tak wcześnie?- Zapytała się mnie wadera. Spojrzałem sia na
nią i uśmiechnąłem się. Po chwili, Temple się rozpromieniła, i rzuciła
mi się na szyję. Pocałowałem ją, i zjedliśmy śniadanie. To co zostało,
schowaliśmy w spiżarni. Dziś nasz wielki dzień! Pobiegliśmy na łąkę,
gdzie miał się odbyć ślub i wesele. Przygotowaliśmy piękne dekoracje i
"stoły". Teraz już tylko jedzenie. Rayan poszedł po potrzebne składniki,
a ja zaczęłam przyrządzać dania z tego, co już miałam... Kiedy
wszystkie przygotowywania się skończyły, trzeba tylko poczekać na
resztę. Poszłam się przebrać, i teraz tylko czekać.
Że co proszę? Czemu nagle Rayan zmienił płeć? Nie ogarniam O.o
Pewnie się pomylił...
OdpowiedzUsuń