Wędrowałam przez wiele watah, żadna mnie nie chciała, nikt nie chciał wyrzutka... Aż trafiłam na jakiś fajny teren, aż do czasu... Wpadłam do jakiegoś bagna i ugrzęzłam! Jeszcze tego brakowało! I jeszcze był wieczór, więc nikt mi nie pomoże! Pięknie! Nagle jednak jakiś wilk, a dokładniej wadera szła dość blisko...
-Pomocy! Tu jestem! Ratunku!-krzyczałam na całe gardło, lecz opłacało się! Wadera podeszła i mnie wyciągnęła!
-Dziękuje!-uśmiechnęłam się z ukłonem-Lecz muszę iść dalej, szukam watahy do której mogłabym dołączyć...-powiedziałam już trochę przygnębiona
-Czemu nie dołączysz do tej?-spytała z lekkim uśmiechem
-Alfa na pewno nie będzie mnie chciała...-powiedziałam bardziej przygnębiona
-Ja jestem alfą-powiedziała dumna
-To przepraszam!-ukłoniłam się niziutko
-To chcesz dołączyć?-spytała patrząc na mnie zdziwiona
-Bardzo chętnie!-powiedziałam podnosząc się z ukłonu
-To chodź, i tak w ogóle jestem Gabrielle, a ty?-spytała uśmiechnięta
-Jestem Aurora, lecz proszę mówić mi Aura-powiedziałam z uśmiechem
<Gabrielle?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz