Sam nie wierzyłem w nasze szczęście, mamy jedzenie, a przy tym żadnej rany prócz tej kiedy przechodząc przez dziurę zadrapałem sobie tylną łapę. Uśmiechnąłem się do Gabrielle, a potem zrzucając z siebie mięso przytuliłem ją najmocniej jak potrafiłem
-Udusisz mnie!- zaśmiała się wadera, a ja nią puściłem
-Tak się cieszę- uśmiechnąłem się
-Że mamy mięso..?
-Że nic ci nie jest...
<Gabi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz