Ciężko westchnąłem. Czułem jakby cały świat mi się zawalał...Wstałem i wyszedłem z jaskini
-Gdzie tato idziesz?- zapytały wszystkie szczeniaki na raz
-Na spacer- uśmiechnąłem się sztucznie po czym odszedłem
***
Usiadłem na grubym pniu zawalonego drzewa nad Bagnem Strachu
-Cholerne życie- warknąłem rzucając kamieniem do bagnistej ,,wody". Raz po raz rzucałem kamieniami, szyszkami, grzybami i wszystkim co miałem pod łapą i zastanawiałem się co robić dalej...
-Nie poddam się- stwierdziłem- Jedną rodzinę straciłem, drugiej nie mam zamiaru! Nie poddam się- wrzasnąłem wybiegając z bagnistych terenów wprost do jaskini gdzie szczenięta już spały
-Soul!- krzyknęła Gabrielle podbiegając do mnie
-Musimy zapolować...
-Ale wszystko...- nie dałem jej dokończyć
-Nie wszystko! Zostały dziki...- wymamrotałem sucho przyglądając się ścianie jaskini
<Gabi? Jestę świrę>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz