Weszłam do jaskini. Wskoczyłam na półkę wyłożoną futrami. Otuliłam się w nie, patrząc na ledwo tlący się płomyk w ognisku. Czekałam, aż Soul zejdzie z warty. Rozmyślałam o tym co będzie, mając przed oczami kołyszący się ogień. Nagle usłyszałam ciche skradanie i łamane gałęzie. Po chwili do jaskini wszedł mój partner, delikatnie stąpając, aby nikogo nie zbudzić. Rozejrzał się, najpierw po Mer, a potem zajrzał do szczeniąt. Na koniec wskoczył do mnie,
-Nie śpisz?
Pomachałam głową. Basior położył się koło mnie i naciągnął na siebie inne futro. Poczułam, jak kładzie głowę na moim grzbiecie. Odwróciłam wzrok. On także patrzył w ognisko.
-Zaraz zgaśnie-wymamrotał.
-I co? Nikogo nie było?
-Nie, tylko wilki się przechadzały. Nic więcej.
-To dobrze.
<Soul?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz