Ach...ten cudowny zapach jedzenia, był taki kuszący...
Od razu pobiegłem w jego stronę. Ale te nowe tereny, nie były mi do końca znane. Ciągle zmieniałem kierunek biegu, nie orientując się gdzie jestem. W końcu jednak natrafiłem na wilka. A raczrej wpadłem na niego.
- wybacz..- szybko wstałem. Ujrzałem znajomy pyszczek.
- o, hej Blusji!- uśmiechnąłem się i podałem waderze łapę
<Blusji?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz