-Zatrzymamy się wreszcie? - zapytałam.
-Nie-odpowiedziała Netir.
-Nie, nie i ciągle nie!-wypaliłam. Gdy zobaczyłam zdziwioną minę wilczycy dodałam- Sorki, nie panowałam nad sobą.
-Nic nie szkodzi. Jak chcesz to się zatrzymamy-odpowiedziała z uśmiechem
Netir. Bez słowa skręciła do jaskini zupełnie nieświadoma moich planów.
-Zaraz wracam - powiedziałam i potruchtałam z ogierem na polankę którą
wypatrzyłam."No dobra, czas zaczynać"-myślałam. Przywiązałam Gerego do
drzewa i wskoczyłam mu na grzbiet. Geronimo najpierw podskoczył, ale
później stał spokojnie. Z grzbietu wierzchowca odwiązałam go od drzewa.
Widziałam jak Netir steruje Julią więc udało mi się dotrzeć do
obozowiska.
<Netir? Wiem, że to jest niewiarygodne, ale co tam>
Błagam, opowiadania proszę bez emotek D:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz