Podniosłem się z ziemi, przecierając łapą oczy. Oczywiście przy okazji musiałem kogoś kopnąć
- Tata? Czemu nie śpisz?- mruknęła zaspana Mer
- Ćśś, śpij Skarbie- szepnąłem
- Gdzie idziesz? Jest wcześnie...
- Zap...
- Zapomniałeś prezentu dla Gabrielle? Ale Ty jesteś genialny- syknęła
strzelając facepalma. Zerknąłem na ukochaną, która jeszcze smacznie
spała, przytulając się do naszych pociech
- Oj cicho- mruknąłem- Dlatego się wykradam...
- Oby młodzi nie otrzymali po Tobie tego roztargnienia- powiedziała
posyłając mi uśmiech, a ja w odpowiedzi przewróciłem oczami- Zbierz
dużo, różnych piór i przynieś je na bagna, pomogę Ci- oznajmiła.
Pocałowałem córkę w policzek
- Dzięki Mer'cia- uśmiechnąłem się wybiegając. Tylko skąd mam wytrzasnąć zimą pióra..?
Wybrałem opcję, by pozwiedzać od nowa tereny.
xXx
- A co to?- zapytałem z zainteresowaniem, łapiąc w łapę pudełko z czymś w
środku, lecz jedyne co, to wadera strzeliła mnie łapę i zabrała
pudełko, a następnie wręczyła dosyć dużego, drewnianego ptaka
- Tu masz pióra wykąpane w kolorowych barwnikach- wskazała na daną
kupkę- Drewno jest miękkie i delikatne, więc musisz uważać wtykając
pióra. Rozumiesz?
- Chyba tak- przytaknąłem- Ale mam pytanie...
- Nom?
- Skąd wzięłaś barwniki..?
- Tatuś, zajmij się ptakiem- prasknęła wycofując się- A ja idę szukać czegoś dla Netir
- Ta "nie roztargniona" się znalazła- zaśmiałem się
- Mam to po Tobie- oznajmiła odchodząc.
Cała praca okazała się łatwiejsza i bardziej czasochłonna niż
myślałem... Ale udało się! Pan Alfa coś potrafi! Opakowałem delikatnie
ptaka w zajęczą skórę i wyruszyłem na poszukiwanie partnerki.
<Gabi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz