Wigilia już dziś. A ja, oczywiście, zwlekałam na ostatnią chwilę. Co ja mam zrobić tej osobie?
Spojrzałam na Dektyt, która siedziała na gałęzi z piątką potomstwa. Nagle wpadł mi do głowy pewien pomysł.
Zerwałam się z mojego posłania i przegrzebałam mój schowek; kilka piór, rzemyki, kamyczki. I co ja mam z tego zrobić? Jęknęłam i zabrałam to wszystko ze sobą, położyłam na skórze w jaskini i już wiedziałam co z tego wszystkiego zrobić.
Wyszłam z jaskini, żeby znaleźć jakąś giętką gałązkę. Zaczęłam kopać w śniegu, a łapy powoli mi odmarzały. W końcu znalazłam to, czego szukałam i wróciłam do siebie. Z mojej zdobyczy zrobiłam obręcz i mocno ją związałam. Była niewielka, nieco większa od mojej łapy. Teraz przyszedł czas na najtrudniejszą część; chwyciłam cienki rzemyk i zaczęłam zaplatać wzór kwiatka.
xXx
Siedziałam na skórze, a wokół mnie walały się różne śmieci; pocięte kawałki rzemyka, pióra, kamyki... Ale z efektu byłam zadowolona-wyszedł mi elegancki łapacz snów. Podziwiałam swoje dzieło, podnosząc je delikatnie pod światło ogniska. Lekkie piórka powiewały na delikatnym wietrze.
Spojrzałam w wylot jaskini i zdałam sobie sprawę, że jest już bardzo późno. Zabezpieczyłam prezent kawałkiem futra z daniela i wybiegłam na dwór.
W drodze do Jaskini Siedmiu Wyć rozmyślałam nad tym, jak będzie wyglądać ta Wigilia. Moja pierwsza w tej watasze. Pod moimi łapami skrzpiał śnieg, a oczy próbowały przeniknąć ciemność. Bardzo lubiłam takie zimowe noce, ale po krótkim marszu zapragnęłam ogrzać się przy ognisku.
Po jakimś czasie do mojego odmrożonego nosa dotarł smakowity zapach i usłyszałam podekscytowane rozmowy. Było mi trochę wstyd, że się spóźniłam, że Yuuki i Gabrielle pewnie pomyślały, że zapomniałam. Odetchnęłam i bez wahania weszłam do jaskini.
Ogarnęło mnie ciepło i bardzo przyjemny zapach potraw. Nikt nie zauważył mojego wejścia, każdy był chymś zajęty. Korzystajc z tej sytuacji wyhaczyłam Gabrielle i podeszłam do niej. Zauważyła mnie i na jej twarzy pojawił się uśmiech.
-Hej Gabrielle.
-Netir, myślalam, że już nie przyjdziesz.
-Miałabym sobie odpuścić moją pierwszą Wigilię? Mam tu prezent dla Yuuki.
-To dobrze. Cieszę, bo i tak wiele wilków nic nie zrobiło, nie chcę, żeby Yuuki czuła się pokrzywdzona. Idź, daj jej ten upominek, stoi pod choinką i rozmawia z Keazanem.
Kiwnęłam głową na znak zrozumienia i podeszłam do rozmawiających. Yuuki stała do mnie tyłem, więc odchrząknęłam.
-Przepraszam, mogę wam na chwilę przerwać?
-Jeśli muszisz-mruknął Keazan.
-Yuuki, przepraszam, że się spóźniłam, ale to jest dla ciebie-wręczyłam jej pakunek.
<Yuuki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz