Weszłam do jaskini otulona w ciemne, łosie futro. Całe było pokryte grubą warstwą śniegu. Za mną stała Netir, również przypominająca bałwanka, prowadząca na linie Julię, która była mocno zmarznięta. Otrzepałam się i wskazałam mojej towarzyszce komorę jaskini, w której klacz miała przeczekać, sama natomiast zdjęłam okrycie i powiesiłam je nad ogniem, żeby wysłchło.
Przechodziłam między rozłożonymi wilkami. Większość spała, ale te które jeszcze nie udały si na wypoczynek siedziały przy ogniu jedząc, rozmawiając cicho lub czytając. Spojrzałam w róg sali. Mer leżała pod futrami, otoczona przez nasze szczenięta. Toshiro też spał razem ze swoimi córkami. Żal mi go było-wiele wilków cierpi po odejściu DarkRebell... Netir również.
Byłam mocno zziębnięta, więc zaparzyłam sobie napar z polnych ziół, a po chwili podeszłam do Soul'a i usadowiłam się obok.
-Śnieżyca?
-Okropna. Jak przyszłyśmy na miejsce, gdzie stały smoki, to klacz stała już po zad w śniegu.
-A Saphira i smok Borisa?
-Ty też nie potrafisz wymówić jego imienia?-zaśmiałam się- dobrze, znalazły coś sobie. Tylko o Julii nie pomyślały...
Wypiłam trochę mojego naparu.
<Soul?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz