sobota, 5 grudnia 2015
Od Soul'a
Wskoczyłem na wielki głaz przeciągając grzbiet, po czym posłałem ciepły uśmiech partnerce, najstarszej córce i szczeniętom, które swoją drogą już urosły i są dosyć duże. Minęło dziewięć miesięcy, od kąd wyruszyliśmy w tą podróż. Wiele z nas zginęło, albo odeszło, pozostawiając tylko nieliczną grupkę. Westchnąłem cicho, zeskakując z kamienia i wyrównałem krok z Gabrielle, która prawie że, całą drogę była pozytywnie nastawiona, lecz szczerze mówiąc, sam czasami wątpiłem w sens naszej wyprawy. Ponownie się uśmiechnąłem do ukochanej, która mimowolnie go odwzajemniła
-Już niedługo- powiedziałem cicho i szturchnąłem ją nosem. Nagle poczułem, że w oberwałem czymś w pysk. Zwróciłem zdziwiony wzrok w tamtą stronę. Boris stał na jednej z górek i wskazywał na coś łapą.
<Gabi?>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz