Popatrzyłam na Gabrielle. Wymieniłyśmy się spojrzeniami i wybiegłyśmy.
Każda z innej strony. Zwierzęta zaczęły uciekać. Cudem udało nam się
zahaczyć pyskami o nogę jednego z nich. Zwierzę biegło dalej kulejąc.
Zaatakowałyśmy jego prawy bok i szyje. Bo krótkiej szarpaninie ofiara
upadła.
- U..udało się. – wydyszałam.
- Teraz tylko…
- Targanie. – dopowiedziałam.
- Tiaa…
Zaczęłyśmy ciągnąć zdobycz w stronę jaskini. Nie było to proste.
- Jezu… Niech ktoś nas wyręczy! – westchnęłam i się roześmiałam.
- Było by fajnie. – uśmiechnęła się Gabi.
- Może zawołamy moją towarzyszkę?
< Gaba?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz