-Tato!-usłyszałem za sobą. Odwróciłem się, trzymając w pysku nasze bagaże.
-Tak?-wymamrotałem niewyraźnie przez zaciśnięte zęby. Alice patrzyła na mnie z pytającym wyrazem pyska.
-Gdzie idziemy?
-Do naszej nowej jaskini-odrzekłem, ruszając w dalszą drogę.
-Ale ja nie chcę do nowej jaskini! Ja chcę do starej!-zaskomlała Luna. Westchnąłem.
-Nie marudź, Luna. Już tyle razy wam tłumaczyłem, dlaczego wyruszyliśmy...
-To przez ludzi!-wrzasnęła Alice- mogliśmy zostać! Ja bym ich zbiła na kwaśne jabłko, nie ważyli by się nikogo tknąć!
-Ta, na pewno. Już to widzę-prychnęła Luna.
-Ty się lepiej nie odzywaj! Uważasz się za lepszą? Jakbyś ich pokonała? Plecionkami z trawy?
-Zamknij się, głupia krowo!
-Luna! Nie mów tak do siostry! A ty, Alice, wstydź się. O takie brednie się kłócić! Jedna idzie po mojej prawej stronie, a druga po lewej. Tylko spróbujcie jeszcze raz się ofuknąć!
Obie natychmiast umilkły. Wykonały moje polecenia, ale nadal patrzyły na siebie z wściekłością. Znowu westchnąłem.
xXx
Weszliśmy do nowej jaskini.
-Wow!-krzyknęła Willow, rzucając swoje rzeczy w kąt-Ale genialnie! Ja śpię na tej najwyższej półce!
-Nie, nie, moja droga. Wy bierzecie te niższe. Ta najwyższa jest moja-stwierdziłem, odkładając mój bagaż na swoje przyszłe posłanie.
Dziewczynki zaczęły wybierać sobie swoje własne miejsca, a ja tymczasem wyszedłem na dwór, aby spojrzeć na okolicę. Właśnie opuszczałem jaskinię, gdy zobaczyłem przed sobą wilka.
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz