niedziela, 6 grudnia 2015

Od Gabrielle, cd .Ann

-O ile dobrze pamiętam, na naszym ostatnim polowaniu, wściekły jeleń rozbił mi głowę o skałę-powiedziałam, biegnąc lekkim truchtem. Odwróciłam głowę, chcąc popatrzeć na Anabeth. Minę miała lekko zaskoczoną. Uśmiechnęłam się złośliwie.
-Teraz się to nie powtórzy.
-Ale ja tylko sobie żartuję, Ann, nie bierz tego na poważnie.
Wadera od razu się uśmiechnęła. Biegłysmy już jakiś czas, ale zapach jeleni nadal nie był za ostry. Byłam tym lekko pirytowana, bo nie miałam zbyt wielkiej ochoty na targanie sporego zwierzęcia aż do jaskini, która (przynajmniej na razie) stała się naszym domem. Ann chyba też o tym pomyślała, bo zapytała:
-Gab, a jak zatargamy to do Siedmiu Wyć?
-Jeszcze nie wiem-mruknęłam- ale mam nadzieję, że szybko się z tym uporamy, bo zbliża się zmierzch.
Przeszłyśmy do wolniejszego chodu. Woń saren zaczęła się wyostrzać i jej źródło było tuż przed nami.
Po kilku minutach drogi zauważyłyśmy stadko zwierząt. W polowaniu przeszkadzał niewątpliwie teren- nie była to polana, ani nie rosło ty dużo krzaków. A nawet jeśli jakieś były, to nie miały już liści. Ale przynajmniej wiatr wiał w naszą stronę.
<Ann?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz