Poszłam do swojej jaskini. Wzięłam trochę jedzenia, 2 linki oraz 12
jabłek dla koni. Zamyśliłam się. Ocknęłam się dopiero gdy Netri weszła
do jaskini.
-Gotowa? -zapytała- Co zapakowałaś?
-Linki, trochę jedzenia oraz jabłka dla koni-wymieniałam.
-Jedziemy?
-Tak.
***
Dojechałyśmy do polanki. Pasły się tam 2 konie. Gniada klacz i ogier
maści siwa w hreczce. Nie pozwalając dojść Netri do głosu. Wyjęłam linki
i zrobiłam na nich pętle. Zbliżyłam się tyłem do koni. Zarzuciłam im
pętle na szyje i odwróciłam się. Przywiązałam ogierka do drzewa, a klacz
odpędziłam od siebie i zmusiłam do biegu po okręgu. Po jakimś czasie
klacz pochyliła łeb i ruszała pyskiem tak jak by coś żuła. To był dobry
znak. Odwróciłam się. Po chwili poczułam na plecach jej oddech. Z
ogierkiem poszło trudniej ,lecz udało się.
-Aqua de la vida, Geronimo-powtarzałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz