-A ty gdzie leziesz? Nie ma tak łatwo.- warknęłam, po czym wepchałam Keazana do wody.
Po drodze do jaskini usłyszałam muzykę. Ruszyłam w kierunku jej źródła.
Po chwili zobaczyłam ognisko i kilku człowieków (specjalnie). Usiadłam i
wpatrywałam się jak jeden gra na instrumencie, a inni śpiewają. Minęło
kilka minut, a do uszu dobiegł mi dźwięk łamanych gałęzi.
-To MÓJ teren!- wrzasnęła jakaś postać.
Reszta się zerwała i uciekła gdzieś w las. Podkradłam się do osoby by
zobaczyć kim jest. Tak- kłusownik. Tylko skąd on się tu wziął? Nie
zdążyłam się zorientować, a już miałam czyjeś ręce na skórze pod
karkiem.
-No co my tu mamy?- zapytał się mężczyzna uśmiechając się złośliwie, na co ja wyszczerzyłam zęby.
<Keazan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz