Wpatrywałem się w płomień, który wesoło tańczył w środku kamiennego kręgu. Większość wilków przysypiała, lecz ja byłem za bardzo zamyślony, aby chociażby pomyśleć o śnie. Głównym pytaniem, zaprzątającym moją głowę było: Jak damy radę? Nigdy nie wątpiłem w naszą watahę, lecz przystosowanie się do nowych warunków może chwilę zająć, aczkolwiek byłem pewny, że będzie dobrze. Bo wiara jest najważniejsza... Tak..? Położyłem łeb na łapach i dotarło do mnie, że zbliżają się Święta. Uśmiechnąłem się pod nosem, na myśl o pierwszych Świętach naszej małej piątki
<Gabi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz