Wpatrywałam się w swoje łapy, które zostawiały w śniegu odciski. Lubiłam zimę, ale jednak po dziewięciu miesiącach tułaczki miałam już po prostu dość wszystkiego. Całkowicie przypadkowo uniosłam wzrok i dostrzegłam Borisa, siedzącego nad grobem. Za każdym razem wspominając Sabine czułam w brzuchu nieprzyjemne ukłucie. Ciągle myślałam o tym, że jej śmierć to między innymi moja wina, bo gdybym tak histerycznie nie zareagowała...
- Mer..?- z zamyślenia wyrwał mnie znajomy głos. Delikatnie się uśmiechnęłam
- Hej- powiedziałam podchodząc. Chyba rzeczywiście zbyt spoważniałam podczas tej wędrówki...
<Boris?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz