Była pełnia.... Postanowiłem wybrać się na spacer... Wybrałem się do Księżycowego Lasu. Nagle usłyszałem dziwną pieśń. Ruszyłem za jej
dźwiękiem . Coś mnie tam ciągnęło... Miałem nie wiem jak to
nazwać.....Przeczucie? Że będę miał przez to problemy. Nagle ujrzałem w
końcu wielką wiśnie.... Dookoła latały płatki jej kwiatów. Nagle przed
moimi oczyma pojawiła się jakaś zjawa.... Wyglądała jak ludzka samica
ale jakoś się jej nie bałem . Miała taki spokojny miły uśmiech....Samo
spoglądanie na niej dawało mi dziwny spokój. Nagle zjawa podeszła do
mnie po czym pogłaskała mnie po pysku.
- Widzisz jak tu pięknie Borisie? - powiedziała z uśmiechem nie odwracając wzroku od drzewa
- S-skąd znasz moje imię? - spojrzałem na nią ze zdziwieniem
- Wiem bardzo dużo - powiedziała trzymając palec na ustach
Odpowiedziałem jej na to uśmiechem . Nie wiem ile godzin tam stałem. Na
chwila była jak wieczność.... Nagle straciłem przytomność...Rano
obudziły mnie promienie słońca.... Zjawa zniknęła.... "Muszę powiedzieć o
tym miejscu Gabrielle" pomyślałem po czym pobiegłem w stronę jej
jaskini .
xXx
- Witaj Gabrielle - powiedziałem wyszczerzony
- Witaj Borisie , co cię tu sprowadza?
- Znalazłem nowy teren
- Ah tak? Co to za miejsce?
- Jest wspaniałe....Rośnie tam piękne drzewo wiśni....
- Pokażesz mi gdzie to jest?
- Oczywiście
xXx
- Naprawdę to jedno z piękniejszych miejsc jakie widziałam....
- A nie mówiłem? - powiedziałem pokazując jej język
END
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz