-A ty masz towarzysza?
-Tak. Kotka, ma na imię Blacky.
-Ja zawsze wolałam ptaki niż koty. Ewentualnie konie.
Mer kiwnęła głową.
-Ostatnio myślałam nad przygarnięciem myszołowa lub drugiego sokoła. I założeniu hodowli ptaków.
-Mogłabyś szyć takie rękawice i stroje-wskazała na moją łapę.
-Dobry pomysł-powiedziałam. Nagle wyprostowałam łapę, bo zorientowałam się, że Dektyt ma zamiar wylądować.
<Mer?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz