Byłem przeciwny, aby ktokolwiek ze mną szedł, a Gabrielle to w szczególności, lecz wiedziałem, że jest zbyt uparta aby puścić mnie samego...
Rano obudziłem się wcześniej niż zwykle, aby szybko opuścić tereny niezauważony, lecz Gabrielle była już gotowa. Ciężko westchnąłem
-Już nie śpisz?- zapytała uśmiechnięta. Na jej twarzy widać było strach, podniecenie i szczęście w jednym.
-Nie... Musimy szybko wyruszyć, jest jeszcze chłodno i dość ciemno, a bydło chodzi po polanie niestrzeżone... Ostatecznie przez psy... Gabrielle, obiecaj mi, że jeżeli zauważysz że coś jest nie tak...uciekaj... nie oglądaj się za siebie... Błagam...
<Gabi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz