Zostałem u Sierry na noc. Weszliśmy do jaskini, i nagle się rozpadało.
Deszcz był zimny i głośny. Zrobiło się zimno. Położyłem się w głąb
jaskini, a Sierra trochę dalej obok mnie. Jakoś nie mogłem zasnąć...
Sierra przez sen, wtuliła się w moje miękkie futro. Po 2 godzinach
zasnąłem.
Xxx
Gdy się obudziłem, Sierra jeszcze spała. Ja, jeszcze nie do końca
obudzony, rozejrzałem się po jaskini. Ziewnąłem, i w tedy Sierra się
obudziła. Podniosła ze mnie głowę.
- Sorry..
Powiedziała lekko zarumieniona
- Spoko.
Uśmiechnąłem się.
- Jesteś głodna? Spróbuje coś upolować.
- Dobra. Zaczekam.
Poszedłem do lasu. Przez dłuższy czas, nie wyczułem nic, co można by
zjeść. Nagle poczułem woń królika. Zaraz potem drugiego, trzeciego i
czwartego. Poszedłem szybko do celu. Przed oczami stały cztery młode
króliki. Schowałem się w krzakach. Coś się poruszyło za nimi. Te
spojżały się tam. Korzystając z ich nieuwagę, skoczyłem i wbiłem w nie
kły. Wszystkie powoli zaniosłem do Sierry.
- Proszę.
Położyłem przed nią zdobycze. Ta uśmiechnęła się, i razem jedliśmy króliki.
Sierra?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz